Autor |
Wiadomość |
Celerek |
Wysłany: Pon 15:59, 08 Paź 2007 Temat postu: |
|
Boo.. bo... bo... mój przyszywany brat Celerek wraca z podróży! Ponad rok spędził na jakimś odludziu.. w celibacie. Dziewczęta chowajcie się! On może być niebezpieczny..!
*Za oknem słychać tupanie Malusich stópek*
- Już tu jest! -krzyczy Aryna- Flinkuś, chodźmy na góre, zróbmy się na bóstwo! xD
- Dobrze kochana! -odpowiedziała Flinka i obie pobiegły do garderoby Mamusi Muminka
- To ja, przygotuję mu posiłek! Mama Muminka pobiegła szybko do kuchni..
*Puk! Puk...* |
|
|
Muminek |
Wysłany: Sob 11:48, 31 Mar 2007 Temat postu: |
|
Wtem do Domu Muminków wpadł jak opentany Włóczykij.
-Kryć się! Natychmaist! Wszyscy zejsć do piwnicy-rozkazał
-Spokojnie Włóczykiju - uspokajał go Tatuś Muminka- Powiedz co się stało? Dlaczego wpadłeś tu i masz taką przerażoną minię?-spytał
-Boo.. bo... bo... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 15:00, 30 Mar 2007 Temat postu: |
|
-Mi! Zamilcz wreszcie... Arynno, sól masz na środku stołu, weź sobie...
- Arynno!?! - Nie kryła oburzenia. Z właściwym sobie wdziękiem wstała i poszła po solniczkę, odkręciła zakrętkę i zaczęła posypywać zupę. Gdy przechyliła pojemniczek mała Mi spadła z krzesła z radości. Okazało się, że pod zakrętką nie było 'siteczka' więc cała zawartość solniczki wsypała się do zupy.
- O feee! - Aryna zrobiła głupią minę.
Mała Mi właśnie przewracała się na drugi bok, turlając się pod krzesłem.
- Aryniu - powiedziała Flinka - musisz to zjeść, chyba nie planujesz tego wylać, to by było marnotrawstwo. - z trudem powstrzymywała się od smiechu - Smacznego^^
Aryna zrobiła się czerwona, zacisnęła swoja zadbane rączki na lyżce, mało co jej nie zgniatając i skosztowała pysznej zupki^^ |
|
|
Muminek |
Wysłany: Śro 14:10, 28 Mar 2007 Temat postu: |
|
Zaczęła się ostro kłócić z Małą Mi czy zupa którą ugotowała Mamusia Muminka jest wystarczająco słona.
-Mało Ci soli to sobie dosyp! - rzekła Mała Mi
-Nie wiem gdzie w tym domu znajdę sól. Mogłabyś mi ją przynieść?- spytała łagodnie Aryna
-co? Chyba sobei żartujesz!!! -odpowiedziała Mała Mi i zaczęła się śmiać swym głośnym, złośliwym śmiechem.
W tej chwili do rozmowy wtrąciła się Flinka... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Wto 22:30, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
A w domku Mamusia muminka przygotowywało kolacje. Czuła już od rana, że to właśnie dziś wrócą Flinka i reszta. Długo nie było również Muminka, który wybrał się z migotka na plażę ostatniego wieczoru. Mamusia nie martwiła się takimi drobiazgami jak brak dzieci na noc. Dolina Muminków była miejscem zupełnie bezpiecznym i nikt oprócz Bobka nie stanowił zagrożenia dla jaj mieszkańców. Właśnie nakrywała do stołu, gdy do domku wpadł zziajany Włóczykij.
- Mamusiu Muminka! Jakieś dziewczyny tutaj idą! Rano się obudzilem i były, a teraz tutaj idą!
- Spokojnie Włóczykiju, to pewnie Flinka i Aryna. Nie widziałes gdzieś tam Muminka?? Nie wrócił od wczoraj.
- Mamusiu, to ty je znasz? Nie widziałem Muminka..
- Siadaj chłopcze, one przyjdą i wszystko sie wyjaśni.
Po chwili do domku weszły Aryna i Flinka. Obydwie jak zwykle złe jak osy. Flinka rzuciła w stronę chłopaka gorące spojrzenie, na co zareagował płonąc czerwonym rumieńcem. Nagle, wszyscy usłyszeli trzask wydobywający sie z góry. Po chwili ktoś zawołał
- Mamusiu.... chodź na górę... mówiłem, że nie przyjdą dzisiaj... Twój kociak czeka... Miaaałll mialłll!
- Tatusiu zejdź do nas na dół i przestań się wygłupiać - Biało kremowy kolor skóry Mamusi zmienił się na rubinowy.
- Siadajcie dzieci, zaraz podam zupę. Dziewczęta, opowiecie mi co się stało u czarownicy? - powiedziała spokojnie, chcąc ukryć swoje zażenowanie.
Po obiedzie Włóczykij jak najprędzej pobiegł na mostek, żeby posiedzieć samemu i poczekać na Muminka. Tym czasem Aryna... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Nie 16:25, 25 Mar 2007 Temat postu: |
|
Zanim słońce wyszło zza chmur, Flinka już nie spała, zastanawiała się nad wczorajszym dniem. Czy to co się wydarzyło było snem czy prawdą. Wiedziała jak to sprawdzić. Zaglądnęła do woreczka. Jak się okazało robaczka już tam nie było...
"...odzyskasz dawną postać. I mam nadzieje, że będziesz już daleko od mojego domu!... To słowa czarownicy... Więc mała Mi jest pewnie już w domu, więc skoro tak... To Włóczykij jest..." - zastanawiała się Flinka, po czym wstała i podeszła do śpiącego Włóczykija, pochyliła się i pocałowała go w policzek. Reakcja była bardzo szybka, zerwał się na równe nogi i spłoną rumieńcem. Zdrowy objaw^^ Jeszcze jedna sprawa, co z Aryną? Flinka nie musiała jej szukać...
-Aaaaaa...!! Mój paznokieć! Cholerne drzewo!!! - Arynia darła sie wniebogłosy... Była troszkę umorusana ii... wkurzona. W końcu miała dostać swoje złoto... Zacisnęła swoje ślicne rączki i poszła do Flinki. - Koniec z tym! Mam tego serdecznie dość! Zbieramy się i idziemy stąd!
- No dobrze, idziemy się spako... - nie zdążyła dokończyć gdyż jej oczom ukazała się cała sterta bagaży... - ...nie ważne, idziemy.
- OK, ty bierzesz tą połowę a ten w zielonym tamtą i idziemy.
- Yyy... A ty co bierzesz?!
- Jak to co?! Pilniczek^^
Flinka wymownie popatrzyła w stronę Włóczykija, który właśnie skończył kompletować swój plecak.
"Nie ma tak! Skąd ona w ogóle tyle tych tobołów ma?! - Flinka wkurzona podeszła do bagaży i otworzyła kilka z nich. Jej oczom ukazały się KAMIENIE które były kolory brudnego złota i ubrania:| - Co to to nie!"
- ARYNA!!! Jak to chcesz mieć to rusz szanowną pupę i nieś to!!!
- Pff... Chyba żartujesz?!
- Nie żartuje! Bierz to albo...
- Albo co?!
Flinka zabrała jeden z tobołków i wysypała jego zawartość ze skarpy. - Ot co.
Aryna zrobiła się czerwona ze złości... Po prawdzie przeszła całą skale czerwoności i zrobiła się purpurowa. - ZOSTAW TO! TY! TY! Uh!
Flinka triumfalnie uśmiechnęła się.
Aryna zabrała tylko ile poradziła... Niestety wiele ważnych kamieni musiało zostać... Wielka szkoda^^
Około południa wyruszyli... Idąc Włóczykij wyjął harmonijkę i zaczął grać, Flinka radośnie podskakiwała wokół niego, a Arynka obładowana szła kilka kroków za nimi... Pod wieczór zobaczyli w oddali dom rodziny muminków... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Sob 22:56, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
- Co za syf... - Elmara stała i znużona patrzyła na wszystkich. - Bezczelnie mnie tu nachodzicie a ja stara już jestem, żądacie nie wiadomo czego, a nie dajecie nic w zamian. Ta dzisiejsza młodzież jest już zupełnie niewychowana! Ale ja, stara wiedźma was nauczę! Ja tu was nauczę!! Siadać!
Wszyscy zdziwieni własnym posłuszeństwem wynikającym może z czarów, może ze stanowczego głosu usiedli gdzie popadnie.
-Cisza! - krzyknęła, chociaż nikt sie nie odzywał. - Najpierw robak.
Nad głowa Mi znajdującej się nadal w woreczku czarownica zrobiła kilka skąplikowanych ruchów.
- Jutro jak się obudzisz, odzyskasz dawną postać. I mam nadzieje, że będziesz już daleko od mojego domu! Cisza! Teraz chłopak! Ja was nauczę! Ty masz zapomnieć o tych dwóch dziewuchach okropnych co ci zrobiły wodę z mózgu.
- Ale... - Flinka próbowała sie sprzeciwić, ale Elmara popatrzyła na nią surowym wzrokiem.
- A ty, głupia dziewucho i ty druga, macie tu przyjść za parę dni, zapłacić za moją fatygę! A teraz wszyscy grzecznie wrócicie do waszego obozu, i pójdziecie spać!! Zrozumiano!?
Wszyscy wyszli jak zahipnotyzowani i powoli udali się na spoczynek.
Rano, zdaniem czarownicy wszystko miało wrócić do normy, lecz w rzeczywistości wcale tak sie nie stało... |
|
|
kamilka |
Wysłany: Nie 20:37, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
mam na imie kamilka i zawsze ogladam muminki,oglądałam wszystkie odcinki i czytałam wrzystkie książki mam ko lekcje maskotek z muminków uwielbiam je a największa to mała mi jest o 5 cm niższa odemnie a ja mam 145 cm wzrostu więc ona ma 140 cm mam terz mniejsze ale terz durze oto one;ryjek,mama muminka,tata muminka,paszczak włuczykij,czarnoksiężnik i buka mam zwierządko chomiczke śnieżynke jest cała biała tak jak ja uwielia oglądać muminki.śnieżynka ma chatke w krztałcie muminka to wszystko cześć |
|
|
Aryna |
Wysłany: Pią 21:58, 03 Lis 2006 Temat postu: |
|
odepchnął Flinke trzymającą go w ramionach.
- co sie dzieje?! -krzyknął oszołomiony. Błyskawicznym ruchem zjawił się u boku Aryny.
Zapłakane oczy Flinki ponownie napłynęły łzami i zwróciły się w stronę Elmary. Dziewczyna miała dość wszystkiego. Nie miała wyboru. Musiała szybko coś z tym zrobić. Postanowiła w końcu zacząć działać... |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 13:32, 26 Paź 2006 Temat postu: |
|
Włóczykij w tym czasie... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Pią 21:29, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
- Jak to co? NIC! To nie jest najważniejsze!
Na te słowa twarz Aryny wyraźnie zczerwieniała. Zacisnęła pięści.
- To ja ci pomagalam ukraść księgę, dopilnować tego chuderlaka przy drzewie i wydostać się z tej drewnianej nory a ty mi mówisz, że to nie jest ważne?!!!!!!
Aryna wyglądała bardzo groźnie jednak nie gorzej od Elmary, która usłyszawszy prawdę poczęła szeptać coś pod nosem z bardzo złowrogim grymasem twarzy. Flinka czuła się teraz bardziej niepewnie niż kiedykolwiek. Najzwyczajniej nie wiedziała co robić... "Aryna ma rację - robiła to dla złota, ale pomoga... Okradłam również Elmarę. Obie mają prawo czuć to, co obecnie czują" - analizowała Flinka
- Pani Elmaro! to nie tak! wcale nie miałyśmi zamiaru Pani okraść! - tłumaczyła się nieudolnie Flinka. Po chwili jednak zdała sobie sprawę do kogo mówi. Zwątpiła.
Wiedźma podeszła do oszołomionego Włóczykija: "Nie wiesz gdzie jesteś, nigdy nie przestaniesz... cofam zaklęcie, zły czar pozostanie!".
Flinka doskonale wiedziała co to oznacza. Włóczykij znów będzie zakochany w Arynie! Nie mogła tego znieść. Po co to robiła? Po co wchodziła w konflikty z czarownicą? Przecież nie wygra z czarami! Rozpłakała się. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 14:58, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
-Serio? - zapytała wyraźnie zadowolona Aryna.
- NIE!!! - Flinka nie wytrzymała, wstała podesżła do Aryny, wyrwała jej łopatę z rąk zrobiła zamach nad jej głową... i zarzuciła łopatę na plecy. - Jak ją dorwe tak jej ,właduje tą łopatą!!! Koniec negocjacji!!!
- Blum hihi blum... - zaśmiał się robaczek i w "pośpiechu" pognał za furiatką.
Tym razem drzwi nie stanowiły żadnego wyzwania, Flinka z łatwością przerobiła je na trociny.
- Słuchaj no Ty....Wstawaj i to już! Gadaj wszystko!!! Dlaczego tak długo zwlekasz z tym wszystkim!!!! Szału można dostać!!!
- Spokojnie dziewko... Spokojnie... Moment....Podaj mi okulary... (podała, zwinnie się poruszała z łopatą na plecach) Heh... gdzie jest ten "biedak"? - Flinka była zdezoriętowana... Z kąd ta zmiana?!
- Tam.. Na zewnątrz.. - mówiła z niedowierzaniem w głosie.
- Więc chodźmy... Dziecko, zostaw tą łopate.. Usyfisz się... - Faktycznie, Flinka ciepła łopate i postanowiła ją wlec za sobą
Wiedźma podeszła do Włóczykija i wypowiedziała dziwne słowa... Włóczykij zaczął świecić.
- Już.. i trzeba było się tak wściekać?! - powiedziała czarownica, zostawiając Flinke i z głupim wyrazem twrzy. Flinka spojżała w strone Włóczykija i rzuciła mu się na szyje.
- Spokojnie... - powiedział i jak to Włóczykij spłonął rumieńcem. Aryna powolnym opanowanym krokiem podeszł i kilka razy dotknęła ramienia Flinki palcem.
- A co z moim złotem?? Hmm...? |
|
|
Aryna |
Wysłany: Pią 13:15, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
Długą chwilę milczenia nagle przerwał desperacki krzyk.
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NIE DARUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ZAWAł ZAWAł!!!!!!!!!!!!!!!!! KARETKE!!!!!!!!!! - darła się w niebogłosy Flinka szarpiąc własne włosy.
Aryna natomiast, w bezsilności wstała i poszła do namiotu. Po chwili wysza z ogromną łopatą i zaczęła kopać nią w ziemi.
- A TY CO WYPRAWIASZ! PO CO CI LOPATA! I PO CO KOPIESZ!!? - zapytała wciąż krzycząc zbulwersowasna Flinka.
- Dla Ciebie.
- Do RESZTY CI ODBILO?! trzepnij sie lepiej w łeb tym szpadlem!
- Ja po prostu logicznie myśle w przeciwieństwie do Ciebie. Przecież karetka i tak tu nie dojedzie a Ty masz zawał. Chyba wolałabyś rozkładać się w ziemi, co?! - mówiła Aryna ze spokojem wciąż powiększając rów.
- Boże! Teraz to ja już naprawde umieram! - po czym położyła się plackiem na trawie. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Czw 0:33, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
- OK. - Aryna nie myśląc o Flince, najzwyczajniej w świecie... usiadła! Flinka zdezoriętowana, brakiem pleców pod stopami, bezradnie dyndała trzymając się parapetu, i przy okazji klnąć pod nosem.
- POWIETŹA! - z woreczka zaczął wydobywać się głos, połączenie ironii, agonii z desperacją i piskiem. Otóż owy woreczek znajdował się, pod pupą Aryny.
- Zejdź z niej! - syknęła dyndająca Flinka.
- Co?! Z kogo...?! JAK ŚMIESZ MI ROZKAZYWAĆ!!! - krzyknęła przez zęby zrywając się na równe nogi.
- Uff... Wjeczcie - powiedział woreczek.
- A fe! Robak! - wrzasnęła Aryna, podnąsząc nogę w akcie desperackiego zamachu na życie małej Mi!
- Zostaw ją!!! Przecież to Mi!!! - parsknęła po czym puściła się parapetu i spadła na na głowę Aryny.
(w skrócie: pokłuciły się, Elmara spała nadal a mała Mi wpełzła na Aryne która narobiła wrzasku, Elmara nadal spała)
Jakiś czas później..
- Dobra! Spokój! Bo noc się kończy! Musimu się z tąd wydostać i poczytać księgę.
- Dobra dobra... Ale jak - Aryna udawała ciekawą.
- Trzeba wykręcić okno! Potem mnie podsadzisz, i ja Cię wyciągnę.
- Nie, Ty mnie podsadzisz a ja Cię wyciągnę!
- Ohoho.. Co to to nie! Obawiałabym się że mnie nie wyciągniesz... A pozatym.. Jesteś ciężka, jesteś blondynką i masz czerwoną kiecke! Nie cierpie czerwonego!
- A pff...
- Dobla ziamknąć się! Śpokój! Luśić diupska i dio loboty! - z woreczka wydobył się "złowieszczy" bulgot.
Gdy wreszcie udało się im wydostać, Flinka rzuciła się na księgę i pognała w strone ogniska, aby odczytać opętane tajemncią słowa księgi... ( Aryna została zmuszona iść uwolnić Włóczykija)
W momęcie w którym Flinka usiadła gotowa do odczytania słów księgi, wszyscy usiedli wkoło.
- "Tajemnica". Hmmm... dziwny tytuł jak na księge zaklęć...:/ - powiedziała
- Iee tiam... Citaj nie maludź i odciajuj mnie!!! - gorączkował się robaczek.
- Czytaj głośno, chętnie posłuchamy - rzekła Aryna, która w sumie zajęta była rozczesywaniem swoich włosów.
- No to zaczynam.... Ekhm - wszyscy podnieceni pfrzysłuchiwali się jej - "Dawno, dawno temu.. Za górami, za lasami. Żyła sobie..."
- Co to jest?! - parsknęła Aryna z krzywym wyrazem twarzy.
Flinka zaglądnęła kilka stron dalej, potem jeszcze kilkadziesiąt.. I coś jej podpowiedziało aby zaglądnąć na pierwszą strone po okładce...
Widniał tam napis:
"Zbiór bajek i bajeczek, historyjek i legend.."
Mina wszystkich była baaaardzo wymowna... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Śro 23:06, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
na próżno wiele razy usiłował wyplątać się więzów. Związany był TAK mocno, że jego ruchy były ogroniczone do minimum. Mógł jedynie lekko ruszać nogami. Oczywiście nie próbował uciec, ponieważ dziewczyny przywiązały go bardzo dokładnie do drzewa. Po pewnym czasie zdrętwiała mu większość kończyn, więc zasnął w bezsilności uśpiony dodatkowo monotonnymi pogrywaniami świerszczy.
***
- Auuu! uważaj na moje włosy! - syczała Aryna podtrzymując Flinkę wdrapującą się jej na plecy.
- Cicho! Jak tak dalej pójdzie to w życiu nie dostane sie do tego cholernego okienka! Zgnijemy tu razem z tą obleśną jędzą!
- Dobra, wstaje - wyszeptała Aryna
- Jeszcze troche! poczekaj! stój! ok, ok! Jest widze go! - powiedziala Flinka wspinając się na palcach.
- I co, i co??
- ...
- No mów żesz! widzisz go? Gdzie jest?
- ...
- ????
- ŚPI !!! Czy Ty to rozumiesz??? tak po prostu, najzwyczajniej w świecie ŚPI!! co w ogóle on sobie wyobraża!! - mówiła podniesionym tonem Flinka młucąc pięścią w ścianę, ledwo powstrzymując się od krzyku.
- Też bym spała...
- CO?!
- Przywiązałyśmy go do drzewa. Właściwie nie mógł się ruszać, to co miał robić?!
- ..... racja.... - wyznała Flinka po czym usiadła na skrzypiącej podłodze z założonymi rękami.
- Bedziemy tak siedzieć? - zapytała ze zdziwnieniem Aryna
- Tak. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 20:07, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
Tymczasem Włóczykij.... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 20:07, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
- Grrrr.. Ty stara, zpruchniała, zgrzybiała, wredna, brzydka, pryszczata (resztę przymiotników pominę) Wiedźmo!!! - bulgotała mała Mi. Wypuść mnie! Wypuść! I TO JUŻ!! Jak ją dorwe tak jej (...)
- Spokojnie!!!! Zamknij się wreszcie!!! - Arynie nie bardzo podobało się wiercienie Mi. Zwróciła wzrok do Flinki - a Ciebie co?! POGIEŁO?!? Płaszczysz się przed nią?!
- Sama się zamknij! - parsknęła przez zęby Flinka. Wiedziała co robi. W kącie pokoju wypatrzyła starą zakurzoną księge. Zaczekała chwilke aż wiedźma usnie. Hmm... w sumie to może nie chwile...bo z 20 min. Ale gdy się wreszcie doczekała, na paluszkach,(no może nie dosłownie, gdyż była w kaloszach) podeszła do księgi. GDy ją chwyciła i podniosła, zobaczył że księga w ogóle jest nie chroniona. Uradowana, chwyciała księge, przycisła ją do piersi i żuciła się do ucieczki. Gdy przebiegła kilka kroków okazało się żę księga jest przywiązana sznurem do patelni na której stało jeszcze multum innych naczyń. Huk był niewyobrażalnie głośny. Czarownic chrapnęła, odwróciła się, podrapała po tyłku....i spała dalej!!!
Dziewczyny (i glizda) stały jak wryte, wręcz wystraszone. Odcieły sznur i pobiegły w strone drzwi. które były, wielkie, stare, zpruchniałe i... zamknęte!!! Zdziwienie ich było wielkie...Jedyną drogą ucieczki było, okienko o wymiarach 50cm/50cm z parapecikiem... 2m nad podłogą!!! |
|
|
Aryna |
Wysłany: Śro 17:48, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
- Myślisz, że nie wiem, że obraziłaś moich przyjaciół ty stary wredny babsztylu??!!!!!!!!!!!! - krzyczała Mi bardzo niewyraźnie, przez zęby, wciąż gryząc łydkę wiedźmy.
Elmara poczęła tarmosić z całej siły nogą, by oderwać intruza od bolącego miejsca.
- Złaź gryzoniu, bo pożałujesz!! - wykrzykiwała. W końcu podniosła rękę ponad głowę Mi i powiedziała: " Wieczne zwycięstwo, wieczne oddanie... dopomoż mi Duchu - niech dżdżownicą się stanie!".
Nagle z ust Flinki i Aryny wydobyło się jękniecie, które najwyraźniej miało oznaczać zdziwnienie, zszokowanie i obrzydzenie w jednym. Obie zakryły sobie twarz rękoma. Oto na starej drewnianej podłodze wiła się mała obślizgła dżdżownica!
Chłodny wzrok Elmary zdawał się mówić jedno : "ostrzegałam". Czarownica podniosła głowę, zamknęła oczy i udała się w stronę sypialni.
Dziewczyny wciąż stay w osłupieniu. Jednak Flinka wiedziała co robić. Z ciężkim sercem, ale... musiała.
- Aryna, masz ten woreczek. Włóź tu Małą Mi. - powiedziała pośpiesznie. Wręczyła jej mały lniany woreczek i ruszuła naprzód.
Podbiegła do Elmary:
- Przepraszamy. Po prostu nigdy nie byliśmy w takiej trudnej sytuacji a dla nad czas jest bardzo cenny. Będę bardzo wdzięczna jeśli nam wybaczysz to zachowanie! Proszę jeszcze, abyś zwróciła dawną postać Małej Mi! Błagam... - mówiła ze łzami w oczach.
Flinka była gotowa nawet uklęknąć, aby Elmara spełniła jej prośby.
Czarownica po wysłuchaniu jej odwróciła się i odeszła bez słowa z wciąż taką samą kamienną twarzą. Flinka usłyszała w odpowiedzi jedynie szelest zasłanianej kotary, która ucichła wraz z zasłaniającą ją Elmarą. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 13:14, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
Siedziała w namiocie i rozmyslała. Po pewnym czasie tak sobie pomyślała....
" Jakim prawem to stare pruchno się na mnie wydziera!? Jak śmie! Myśli że CO!" - była (delikatnie mówiąc) zdenerwowana. Usłyszała krzyk Aryny.
"Yhh.... zaś się do niej dobiera!!! Że ja jeszcze wytrzymuje....:/" Wyszła z namiotu. I zobaczyła Włóczykija biegającego za Aryną, która krzycząc potknęła się o korzeń i przewróciła się. Uderzając się przy tym w główkę. Znowu była wredna. Flinka nie zastanawiając się wiele poszła poszukać jakiejś deski, na głowe Aryny.
Ale wtedy ją olśniło! Wredna Aryna, napalona na kase, jest groźniejsza niż nie jeden kij. Tylko trzeba ją przekonać...
- Aryniu pozwól na moment...
- Czego chcesz!? - odparsknęła
- Wiesz... Tak się zastanawiam że czarownica.. to powinna mieć troche złota...BA! nawet nie troche!
- No co Ty nie powiesz.... Serio??
- Serio serio]
Aryna od razu się ozywiła. - HAHAHA! Okradniemy ją!
- Cuż za brutalny sposób...- powiedziała Flinka z uśmieszkiem.
- Przecież nie będę jej uwodzić!!! FU! A poza tym to kobieta. Chyba - Arynia była wyraźnie zniesmaczona.
- Dobra to dzisiaj w nocy. Co ty na to?
- Jasne. A co zrobimy z nim? (czyt. Włóczykijem)
- A co to ja? Informacja?! Nie wiem.... Przywiążemy goXD
Aryna wyraźnie była zadowolona z tej wiadomości. Gdy zaciśkała węzeł, pomyślała o wiedźmie i złocie, i jakoś tak nie czuła jak mocno zaciska węzeł.
- CHESZ GO UDUSIĆ!? - wrzasnęła Flinka - nie po to tutaj tyle czasu szłam!! JAkbym chciała to dawnobym to zrobiła!?
Nastała noc... Światło w chatce zgasło... Jeszcze chwiła i pruchno zaśnie.
Wtarnęły do środka przed uchylone okno, Flinka jest drobniutka więc przecisnęła bez trudu. Gorzej z Aryną.. Jej, hmm.. wdzięki trochę to utrudniały, nawet bradzo. Gdy jednak udało jej się przecisnąć, postawoła stopę na parapecie, tylko żę w szpilkach trudno wyczyniać takie akrobacje, z hukiem wpadła na stolik, ten tylko problem że na nim stał półmisek z jakąś zgnitą mazią, która wylądowała na jej sukience, w okolicach dekoltu.
- A ŻEBY CIE#@$*%&^! MOJA $#%*&^ SUKIENKA!!!!! GRRR!!!
- ZAMKNIJ SIĘ!!! OBUDZISZ.... - już było za puźno, wiedźma stała w drzwiach i wlepiała swoje świdrujące spojżenie w nie proszonych gości, Już miała coś powiedzieć, lecze nagle zaczęła krzyczeć:
- AAAAAAAAAAAA!!!!! PCHŁA!! TERMIT!! ROTTWEILER!!! - ale to nic z tych rzeczy... To była MAŁA MI! Z obrzydzeniem wgryźiona w łydkę czarownicy!!! |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 15:25, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
Nikt jej jednak nie słyszał. (na razie)
Flinka w tym czasie .... |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 10:09, 26 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Srebrna poświata wykrajała w ciemnościach kontur zastygłej w nirwanie sylwetki na wysokiej gałęzi. Rozszerzone oczy tkwiły wlepione bezmyślnie w tarczę księżyca. Była pełnia. Małą Mi przeszył pierwszy zimny powiew nocy. Wzdrygnęła się, ocknęła z letargu i zmarszczyła brwi. Wyciągnęła przed siebie ramię i pogroziła kiwając palcem srebrnemu plackowi hen wysoko na rozgwieżdżonym niebie. Spojrzała w dół. Wyglądało na to, że wszyscy już śpią tam, na dole, w namiocie, pośród leniwego brzmienia cykad. Zamierzała nań zeskoczyć, ale ciekawość, która ją tutaj przywiodła, ustąpiła zmęczeniu długotrwałym śledzeniem tajemniczej eskapady. Zresztą postanowiła jeszcze przez chwilę podniecać się w ukryciu swoim kolejnym, nowo odkrytym talentem w dziedzinie nindzia. Ziewnęła. Przeciągnęła się. Jej dłoń natrafiła na jakąś naprężoną nić. Zaciekawiona przeciągnęła palcem po wyciągniętej strunie. Efekt był zadowalający.
- Ha, to wydaje dźwięki! – zakrzyknęła wesoło.
Położyła się na gałęzi i zaczęła przeszukiwać wzrokiem przestrzeń poniżej. Srebrna poświata ogniskowała się powoli na nitkach pajęczyny, pośrodku której tkwił ponury, ośmionogi kłusownik. Postanowiła go wkurzyć.
- Może mały koncercik? – odezwała się do pająka, szarpiąc za struny zaczarowanej harfy w wydaniu spider-metalowym. Wszystkie pasikoniki na dole zamilkły, nasłuchując, co to się dzieje. Przerażony pająk dał drapaka do swojego hamaka pod liściem, podczas gdy Mi molestowała coraz bardziej zawzięcie zmysł słuchu wszystkich stworzeń, które miały pecha być w okolicy, wzbogacając popis o element karaoke.
- Skłamaaałaaaam, skłaamaałam, by chwilę byyyyć z tooobą! La la la, hopla hopla szalalaaaa!!!
Po kolejnym akordzie straciła równowagę. To był widok godny sportowca ekstremalnego, kiedy z impetem runęła w dół.
- Juhuuuu! – krzyknęła odruchowo w locie.
Nieszczęśliwie wpadła w sam środek harfy. Zwisała głową w dół, rozkraczona jak litera X. Pobujała się kilka razy z wytrzeszczając zaskoczone oczy. Tego się nie spodziewała. Przez pewien czas, w świetle łuny można było dostrzec, jeśli tylko to kogoś interesowało, jak energiczne dotąd ruchy małej zostały skutecznie zblokowane przez podstępne linki. Mi stękając szarpała się i słabła. Świerszczyki wznowiły swój monotonny koncert. Napięcie rosło.
- Ratuuunkuuu, pooomooocy, hilfeee, heeelp!!! – wrzeszczała desperacko Mała Mi. |
|
|
Aryna |
Wysłany: Sob 16:10, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
- W takim razie zrób COŚ!!
Elmara wstała gwałtownie i podeszła do Flinki.
- Słuchaj no dziecino! Chcesz jeszcze kiedykolwiek zobaczyć normalnego Włóczykija??!!!!!!!!!! - krzyknęła zdnerwowana czarownica
- chcę - odpowiedziała szeptem
- To idź tam i lepiej go pilnuj!! NIE SMIEJ WIECEJ WATPIC W MOJE UMIEJETNOSCI!!
- przepraszam... - odpowiedziała cicho Flinka i wybiegła z płaczem z chatki.
Zobaczyła Włóczykija rozplątującego sznur, którym był związany. "Kazała mi go pilnować... 100%- owa racja..." - pomyślała i pobiegła szybko, by go odwiązać. " Przecież przywiązywanie go i tak nic nie da... a tak- przynajmniej będę go miała na oku".
- Coś się stało? - zapytała Aryna
- Hm... musiałabym się nad tym głębiej zastanowić... właściwie, nie mam żadnych problemów. Nie muszę sie martwić o podróż do domu, ani o Włóczykija, ani o głupie zaklęcia... - powiedziała po czym westchnęła i weszła do namiotu. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 16:26, 08 Wrz 2006 Temat postu: |
|
"Teraz to ja juz nie wyrobie :/ - mamrotała do siebie Flinka - Ale... Skoro przeszkadza jej to że Aryna jest dobra.... No to przed wizyta może być zła.. ale teraz to ja nie wyrobie!!" - pomyślała i poszła po jakąś deske...
Gdy znalazła podeszła do ławki gdzie Włóczykij przymilał się do Aryny, zrobiła zamach i trzasnęła z całej siły Aryne ( w sumie to nawet lekko by wystarczyło, aledlaczego odmawiać sobie przyjemności)
- Ała! - Wrzasnęła Aryna zpadając z hukiem z ławki.
- Dlaczego to zrobiłaś?! Biedna Arynka.... - Powiedział Włóczykij, lecz zanim zdążył wstać był już ciągnięty w strone drzewa.
- Tu będziesz bezpieczny. - powiedziała i przywiązała go do drzewa, po czym poszła usiąść. Na ziemi tuż, przy jej nogach leżała harmonijka Włóczykija.
"Zawsze miał ją przy sobie...Nie pozwoliłby aby jego skarb leżał na ziemi... Heh..." - podniosła harmonijke i zaczęła na niej grać, no może nie tak jak Włóczykij ale często patrzyła jak on to robi...
""PO 2 GODZ.""
- Eee..a. boli.... Co ja robie na ziemi - powiedziała Aryna wstając z ziemi, była tą grzeczną.
- Zasnąłaś. - powiedziałą Flinka obojętnie, w głębi duszy cieszyła się z "powodu snu Aryny"
- A dlaczego przywiązałaś Włóczykija do drzewa?
- Dla Twojego bezpieczeństwa.
- Aha... - zamilkły obie.
Po 15 min.
- Nie wyrobie!!! - Flinka zerwała się i poszła w strone chatki Elmary.
Wparowała tam i zaczęła się wydzierać:
- Słuchaj no TY!!! Powiedziałaś że nic dzisiaj nie zrobisz z Włóczykijem bo straciłaś swoją moc, a przeciez Ty tylko rzuciłaś tym wazonem w Aryne!!!
- Nie krzycz dziecko... - Elmara była cały czas spokojna - Pomoge Ci kiedy odzyskam siły...
- Ale kiedy!?! - Flince łzy stanęły w oczach - Wiesz co JA PRZEŻYWAM!!
- Tak... owszem wiem...Nie krzycz, słysze dobrze.. - mówiła prawie ją ignorując, ale znała każde jej wypowiedziane słowo, oraz te które jeszcze Flinka nie wiedziała że powie.... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Czw 20:04, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Zatrzymali się. Flinka wyjęła z torbe starą mapę.
- Jesteśmy na miejscu! - oznajmiła z radością.
- To ma być ta niespodzianka?! - skrzywił się w odpowiedzi Włóczykij.
- A co Ty sobie myślałeś? Jeszcze będziesz mi wdzięczny!
- To może Ty idź a ja z Arynką poczekamy tu na Ciebie - mówił podchodząc do Aryny.
Flinka podbiegła, wzięła go za rękę po czyn podbiegła do drzwi i głośno zapukała. Usłyszeli głos dobiegający ze środka:
- Któż... któż przybywa...
Flinka cicho otworzyła stare drzwi. Ujrzeli niewielki pokój w ciemnych barwach. Na środku przy małym stoliku siedziała staruszka.
- Dzień dobry... - powiedziałą niepewnie Flinka wchodząc do środka. za nią wyszła Aryna i Włóczykij.
- Witajcie podróżnicy... - odpowiedziała.
"Skąd wiedziałą, że nie jestem tu sama, przecież ma ciągle zamknięte oczy" - myślała Flinka
- Wyczuwam KAŻDĄ energię wokół mnie. Nie wiem czy wiesz z kim właśnie rozmawiasz... Królowa Czarnej Magii i Jasnowidztwa - Elmara. Usiądźcie i mówicie, co was do mnie sprowadza...
Wszyscy byli w szoku a Włóczykij nadal nie wiedział po co się tu znalazł.
- A więc... - Flinka opowiedziała całą historię. Gdy skończyła zapadła cisza. Elmara wypowiadała po cichu słowa z uniesionymi rękoma. Nagle przemówiła:
- Nie mogę...
- Jak to? - zapytała z wyrzutem Flinka.
- Wyczuwam silną energię, którą muszę teraz opanować - wskazała ręką na Arynę - Czy stało się niedawno coś dziwnego...?
- z Aryną? Tak... - opowiedziała historię z potańcówki.
Elmara wstała po czym wzięła twardy przedmiot, który włóżyła w cienką poduszkę następnie rzuciła nią w głowę dziewczyny. Po chwili :
- Co ty wyrabiasz?!! Chciałaś mnie zabić głupia babo?!!! - krzyknęła Aryna.
Aryna i Włóczykij byli w szoku! Oto obok nich siedziała Aryna sprzed dwóch tygodni!
- To właśnie energia, którą ma w sobie ta dziewczyna. Kiedy uderzy się w głowę staje się aniołem aż do następnego uderzenia. Pamięta tylko to, co wydarzyło się w bierzącym stanie. Teraz pamięta wszystko co darzyło się do momentu wypadku na potańcówce. Oczywiście co do jej pamięci- mogę to zmienić lecz nie dzisiaj. Dzisiaj także nei zrobię nic w sprawie tego oto młodzieńca. Moja energia się wyczerpała. Przyjdźcie jutro.
- Gdzie ja w ogóle jestem... i co to za ubranie. zastanawiała się Aryna rozrywając dekold i spódnicę.
Flinka podziękowała Elmarze, wyprowadziła Włóczykija i Arynę na zewnątrz i rozłożyli namiot. Włóczykij lgnął do Aryny jeszcze bardziej, ona zresztą też nie gardziła zaistniałą sytuacją. Flinka miała teraz poważny problem na tą noc... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Czw 18:24, 07 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Włóczykij o dziwo zareagował (wg Flinki) pozytywnie,
- Witaj Flinko. Jak minęła noc?
Mimo iż ją ucieszyło to pytanie, była zaskoczona.
- Dziękuje dobrze - powiedziała i uśmiechnęła się beztrosko. Aryna westchnęła, ciesząc się w duchu tym, iż ma chwile spokoju.
- No to wyruszamy! - powiedziała uradowana.
- Do kąd? - zapytał zaskoczony Włóczykij - Na południe jeszcze za wczas!
- Hihi:) Włóczykiju... To niespodzianka - oświeciła go Flinka
- No dobrze dzieci, czas w droge. Życze pomyślnej drogi.
- Dziękujemy - powiedziała Aryna zaberając koszyk od Mamusi
- Do zobaczenia! - powiedzieli odchodząc, po czym zaczęli machać.
- Żegnajcie! Wracajacie czym prędzej! - odpowiedziała Mamusia, po czym odwróciła się i weszła z powrotem do domku.
Szli, szli, szli i szli, a Włóczykij wydawał się być w pełni "normalny".
Zaczęło się ściemniać... Rozbili namiot, zrobili ognisko po czym zasiedli do kolacji. Aryna siedziała na przeciwko nich, "na wszelki wypadek". Gdy zaszło słońce Włóczykij zaczą się odsuwać od Flinki, ale ona to od razu zauważyła i chwyciła go zanim zdążył wstać. Po jeszcze kilku takich "wyskokach" poszli spać. Włóczykij nie miał innego wyjścia, MUSIAŁ spać. Aryna z Flinką siedziały całą noc przy ognisku,nie mogły obie zasnąć ponieważ Włóczykij w transie jest "nieobliczalny".
Rano zebrali się i poszli w dalszą droge. Po kolejnych dwóch dniach doszli do starej, drewnianej chatki.... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Śro 16:28, 06 Wrz 2006 Temat postu: |
|
- Co to za osoba? - dopytywała Flinka co chwilę przyciągając za rękę Włóczykija, który co parę minut próbował dotrzeć w stronę schodów.
- Jutro rano pójdziemy tam. Teraz zostaw tutaj Włóczykija i idź na górę do pokoju Aryny- tak będzie bezpieczniej.
Flinka puściła Wóczykija i zostawiła go na dole z Mamusią, która pościeliła mu łóżko w kuchni. Udała się do pokoju Aryny.
** RANO **
Słońce ledwo wychylało się zza horyzontu gdy Mamusia Muminka przygotowywała śniadanie dla Włóczykija, Flinki i Aryny.
- O, dobrze, że się obudziłyście. Siadajcie do stołu - mówiła Mamusia do Flinki i Aryny rozkładając na stole talerze.
- Gdzie podział się Włóczykij?- pytała zaciekawiona Flinka
- Je na werandzie. Nie mogłam ryzykować i zostawić Aryny z nim w jednym pomieszczeniu.
Obie spojrzały w stronę okien na werandę. Rzeczywiście - Włóczykij siedział z wzrokiem wlepionym w Arynę i ciągnął nim wszędzie tam gdzie się znajdowała. Aryna natomiast starała się unikać jego spojrzeia jak ognia. Flinka próbowała opanować złość - wiedziała, że to nie jego wina jednak wszystko i wszyscy próbowali ich rozdzielić. " Może po prostu nie powinniśmy być razem" - myślała... Wciąż nie mogła na niego patrzeć. To było dla niej zbyt trudne.
Po śniadaniu Mamusia, Flinka i Aryna wyszły przed dom... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Nie 19:33, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
- CZYŚ TY OSZALAŁA?! - pytał zdezoriętowany Włóczykij.
- ŁIII!!!! Udało się!!! - Flinka była wyraźnie uradowana.
- Co się udało?! Najpierw się przytulasz a teraz mnie chcesz utopić?! - był szczerze zdziwiony
- Czy pamiętasz co się działo przez ostatnie 3 min, zanim "ocknołeś" się w wodzie?
- Eeee...- zarumienił się - Najpierw się przytulałaś, potem przyszła Buka, potem poszła, i wrzuciłaś mnie do WODY!
- Nie kochany Gdy Buka poszła, gadałeś mi w kółko ARYNA, ARYNA!
- Nie...
- TAK!!! - powiedziała i popchnęła Włóczykija, który znów wylądowal w rzece, w sumie dalej nie wiedząc dlaczego...- "Grr... Jak nie Aryna to BUKA!"-Zaczęła się denerwowac - Włóczykiju... Powiedz... Czy Ty... Kochasz mnie, czy Aryne...
- Ależ oczywiście że ciebie - powiedział wylewając wode z kapelusza - Chyba nie myslisz inaczej?!
- Eee... Nie:) Tak tylko pytam, bo wiesz.. ja Ciebie też... i to bardzo...
-Wiem. - powiedział Włóczykij i przytulił Flinke, ona odwzajemniła uścisk ale z pewnym nie pokojem.... Spędzili bardzo miłe popołudnie. Flinka cały czas miała dziwne przczucie.
Nastał późny wieczór. Wszyscy byli już po pysznej kolacji, i rozeszli się po pokojach, a Włóczykij z Flinką poszli do namiotu.
Gdzieś około godziny 3 w nocy. Włóczykij zaczął przez sen coś mamrotać, czym obudził Flinke. Wstał i nic nie mówiąć wyszedł z namiotu, kierował się w strone domu muminków. Gdy po 15 minutach nie wracał Flinka się zaniepokoiła.. Wstała i pobiegła szukać Włóczykija.
Tymczasem...
Puk puk - Aryniu... - puk puk
Aryna obudziła się...
- Kto tam?! Jest środek nocy!!!
- To ja moge wejść...?
- Tak proszę - wszedł- a więc co Cię sprowadza O TEJ GODZINIE!!!
- Aryniu, Aryniu...- Był w transie... I zbliżał się do Aryny na nie zadawalającą ją odległość.
- STÓJ! bo będę krzyczeć!!! AAAAAAA!!!! <------ostrzegała - po czym chwyciła wazon i rzuciła nim w Włóczykija.
- Ała! Co ja CI zrobiłem?! - ocknął się- gdzie ja jestem?!
W tym momęcie w drzwiach pojawiła się Flinka.
- Wybacz Aryniu. - Chwyciła Włóczykija i wyprowadziła go na dół.
"Mam nadzieje że Mamusia będzie wiedziała co zrobić... -rozmyślała"
Gdy przedstawiła zaspanej Mamusi sprawe...
- Tylko jedna osoba może coś z tym zrobić.... |
|
|
Buka |
Wysłany: Nie 15:01, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
- Włóczykiju... Włóczykiju! - Flinka wymawiała jego imię ze strachem w głosie - Tylko nie to...
I próbowała obudzić Włóczykija z tego transu. Raz nawet go spoliczkowała, ale to też na nic... Wpadła na wg niej genialny pomysł! Zaczęła ciągnąć ciało Włóczykija w stronę rzeki. Najpierw - myśląc, że to coś da - ochlapała go wodą. Kiedy zobaczyła, że to nie przynosi skutków bez zastanowienia wskoczyła z niczego nieświadomym Włóczykijem do wody... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Nie 11:56, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Chwycił jej dłonie i przyciągnął do siebie. Dziewczyna odwzajemniła uścisk. Usiedli obok siebie wciąż przytuleni. Włóczykij gładził lekko rozwichrzone włosy Flinki. Nie musieli nic mówić- słowa nie były im potrzebne, żeby się zrozumieć.
Nagle niebo zaczęło robić się ponure, coraz ciemniejsze i coraz bardziej przerażające. W chwilę później zapadł zupełny mrok.
Gdy otworzyli oczy, wokół nich była zupełna ciemność. Nagle zerwał się porywisty wiatr. W oddali słyszeli dziwne pomruki...
- Co to?! przecież jest południe! Jest całkiem ciemno O.O' - krzyczała szokowana Flinka
Spojrzała na Włóczykija, który wpatrywał się w horyzont jakby kogos wypatrując.
- Buka... - powiedział, dalej wpatrując się w jeden punkt. Flinka wtuliła się we Włóczykija, zamknęła oczy. Włóczukij przytulił ją mocniej.
Buka zmieżała prosto w stronę Włóczykija i Flinki. Przerażające odgłosy wirowały w powietrzu. Ujrzeli Bukę w całej okazałości dokładnie przed sobą!
- Nie lękajcie się siostry i bracia! - przemówiła Buka donośnym, basowym głosem po czym wijęła mały łuczek i strzałę w kształcie serca. Niczym kupidyn- ugodziła Włóczykija w samo serce XDD i ... odeszła. Dolina Muminków powróciła do normalności. Znów nastał przepiekny dzień.
- Włóczykiju! - krzyknęła z przerażeniem Flinka. Włóczykij bowiem leżał na trawie niczym zahipnotyzowany powtarzając jedno imię : ARYNA ! |
|
|
Flinka |
Wysłany: Sob 21:19, 02 Wrz 2006 Temat postu: |
|
- Dziewczyno! Uśmiechnij się i piersi do przodu;) Myśle że już dostał wystarczającą nauczke...
- Tak myslisz? - zapytała Flinka nie dowierzając...
- Niee... Ja jestem tego pewna! -zapewniała ją Aryna- Wiesz... w czerwonym Ci nie do twarzy, lepiej ubierz swoją dawną, niebieską sukienke i kalosze;)
Flinka wytarła chusteczką oczy po czym uśmiechnęła się.
- Heh....Dzięki... W sumie to źle się czułam w tej ciasnej kiecce... Heh.. Ale.. mam mu tak po prostu wybaczyć...!?- Flinka popadała w rozterki
- Tak. Powiedz mu co masz na sercu... SZCZEROŚC - to jest alfabet miłości... - Aryna uśmiechnęła się, Flinka zatęskniła za Włóczykijem... - No! Idź się przebrać i umyć, Włóczykij chyba siedzi na mostku.... Idź do niego!
Flinka od razu zerwała się i jak błyskawice pobiegła się "doprowadzić do normalności". Dawno już nie była z Włóczykijem... tak... bliżej... Hmm... biedny dawno się nie rumienił...XD
- HaHA! On myśli że jestem na niego zła.... Hihi...Się zdziwi:D - Była baardzo szczęśliwa z tego co będzie miało miejsce za chwile....
Tymczasem Włóczykij - tak jak mówiła Aryna- siedział przygnębiony na moście...
Flinka biegła uśmiechnięta... Gdy podbiegła do niego, zakryła mu oczy i śmiejąc się powiedziała.
-Hihi Zgadnij kto?
Włóczykijowi spodobała się ta zmiana nastroju Flinki
- Moja... Śliczna... - tu chcwycił jej dłonie- Flinka... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Sob 8:59, 02 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Zapukała cicho do drzwi Flinki.
- TO ZNOWU TY?! ZOSTAW MNIE W SPOKOJU! NIE CHCE CIE ZNAC!! - usłyszała w odpowiedzi na pukanie. Lekko otworzyła drzwi. Flinka leżała zapłakana na łóżku.
- Myślałam, że to ON.
- Nic nie szkodzi, rozumiem. - Powiedziała łagodnie Aryna po czym usiadła obok chlipiącej Flinki.
- Nic nie rozumiesz! Zjawiłaś się tu i nagle wszystko zaczęło sie plątać!!! WSZYSTKO!! To TWOJA wina!!!!!!!!!!! - krzyczała zdesperowana Flinka. Nagle zobaczyła łagodny wzrok Aryny i jej duże oczy we łzach. Zrobiło się jej szkoda... w końcu to ONA przyszła do niej, by pocieszyć... Od razu pożałowała swoich ostrych słów.
- Przepraszam... nie wiem co we mnie wstąpiło, wcale tak nie myślę.
- Nie musisz pzrepraszać... wiem...
- Powiedz mi... co ja mam robić?
- Myślę, że nie powinnaś płakać... to oznaka słabości. Przecież jesteś silna. - tłumaczyła spokojnie Aryna podając chusteczkę Flince.
- Chyba masz racje... jeszcze MU pokażę do czego jestem zdolna! - postanowiła, lecz chyba sama do końca nie wierzyła w to, co mówi... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 17:26, 01 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Włóczykij pobiegł za nią. Flinka biegła dość szybko, ale po jakichś 10 min się troszke zmęczyła, więc udało się ją dogonić. Włóczykij złapał ją stanowczo za rękę, mimo iż się szarpała nie puścił jej... Była cała we łzach...
- Puszczaj mnie!!! I to JUŻ!!! NATYCHMIAST!!! Ty!TY!!! - Flinka toneła we łzach... Po czym upadła na kolana... Zaczął wiać bardzo zimny wiatr.... Włóczykij objął Flinke, ona mimo iż wściekła objęła go mocno, bardzo mocno, wciąż płakała... Po chwili zacisnęła zęby, odepchnęła go z całej siły i pobiegła przed siebie...
Włóczykij zaczął miec wyrzuty sumienia...
Tymczasem w domu Muminków...
- Aryniu podaj mi mąkę i 4 jajka - prosiła Mamusia
- Dobrze - Arynia kręciła się tam i z powrotem, razem z Mamusią robiła ciasto malinowe. - proszę.. Na pewno ciasto będzie pyszne.
Nagle drzwi kuchenne się otworzyły, wbiegła nimi zapłakana Flinka i pobiegła na góre. Aryna od razu zerwała się i poszła za nią.
"Flinka pewnie będzie chciała się wypłakać... - pomyślała" |
|
|
Aryna |
Wysłany: Pią 12:40, 01 Wrz 2006 Temat postu: |
|
- Co Ty ze mną wyprawiasz? nic nie widzisz? nic? - mówił ze smutkiem Włóczykij, co całkiem rozmiękczyło serce Flinki jednak nie mogła się poddać... "wojna to wojna, pzrecież go widziałam, zawsze tak robi, jak już jest dobrze... nie mogę mu uledz! nie mam prawa!" myślała rozpaczliwie.
- Puść - powiedziała twardo lecz z zaciśniętym gardłem.
Włóczykij puścił rękę Flinki po czym wziął swój talerz i ze spuszczoną głową skierował się w stronę kuchni. Aryna wycierała częśc naczyń kiedy do kuchni wszedł Włóczykij. Naprawdę się zdziwił, bo nawet widok seksownej Aryny w fartuszku go nie cieszył... zdał sobie sprawę, że jest w naprawde kiepskim stanie.
- Aryna...
- Tak? coś sie stało?
- Wiesz, co się dzieje z Flinką?
- Jak to co? Nic się nie dzieje, pozyczyła wczoraj od mnie tylko sukienkę, prawda, że ładnie wygląda? ^^
- Taak... - i skierował się w stronę wyjścia. Kiedy przechodził pzrez próg drzwi w tej samej chwili wchodziła przez nie Flinka niosąca talerze. BOOM! trach! trach! w całym domu rozległ sie trzask tłuczonych talerzy. Domownicy zbiegli się, by zobaczyc co sie stało. Zobaczylli zakrywającą sobie usta Arynę, wystraszonego Włóczykija i zupełnie zdenerwowaną Flinke, która rzuciła ostatnim całym talerzem jaki jej został w ręku rozbijając go na podłodze po czym wybiegła z domu. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 11:59, 01 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Rzucając mu dyskretne spojrzenia, ale nie zwracając na niego uwagi.
Zabrali się za śniadanie. Wszyscy jedli w milczeniu patrząc jeden na drugiego.
Włóczykijowi było smutno... Z jednej strony należy mu się a z drugiej... to był wypadek...
- Ehh... - westchnął po czym położył Flince dłoń na kolanie (sporo wysiłku kosztowało go żeby nie dać po sobie niczego znać). Flinka z ciężkim sercem, zrzuciła jego rękę...Po czym posmutniała... W sumie to nie za często Włóczykij z własnej woli robił coś "takiego".
"Heh... Uspokuj się! Widziałaś co robił?! Ale zdrugiej strony... NIE! Nie ma drugiej strony! Uspokuj się i nos do góry!!! - Kłuciła się sama ze sobą... Ale uspokoiła się opanowała.."
Włóczykij zdawał sie być dość baardzo zdziwiony... No ale cuż.. zasłużył...
"W sumie długo tak nie wytrzyma...- myślał, a raczej próbował utwierdzić sie w tym przekonaniu"
Po śniadaniu, Aryna poszła do kuchni, reszta się rozeszła... Flinka zaczęła zbierać tależe. Gdy chciała zabrać talez Włóczykija, ten chwycił ją za rękę...
- Flinko.... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Śro 23:54, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
"zaraz... czy to nie skutek upadku Aryny na potańcówce?" -zastanawiał się głęboko włóczykij patrząc w przerażone oczy dziewczyny. Z zamyślenia wyrwało Włóczykija głośne chrząknięcie. Gdy uniół głową zobaczy nad sobą zawiedziony wzrok Flinki i złośliwy- Małej Mi.
- ohh! jak dobrze, że tu jesteście! - krzyknęła Aryna wyślizgując się spod ciała Włóczykija i stając za Flinką i Mi.
- co się stało? - zapytała Flinka patrząc na włóczykija wzrokiem, który zdawał się oznaczać " Ty napalony chamie! "
Włóczykij szybko wstał, zdjął kapelusz, po czym niezdarnie się tłumaczył:
- to nie tak! przysięgam! to nie to o czym myślicie!
- a skąd Ty wiesz co ja myślę! nie tłumacz się, bo i tak już nic Cię nie uratuje! deklaruję wojnę! - oznajmiła z dumą Flinka po czym odwróciła się i pomaszerowała przed siebie- co tak stoicie? nie idziecie? - zapytała nadal stojącą w milczeniu Arynę i chichoczącą Małą Mi. Odeszły...
Tymczasem w Domu Muminków trwały ciągłe narady i rozmowy na temat dziwnego zachowania Aryny... zresztą nie mieli nic innego do roboty- Aryna wszelkie prace wykonywała za nich.
Następnego dnia:
- Muminku pomóż rozstawić talerze na śniadanie - upominała po raz drugi Mamusia
- Ja mogę to zrobić! z przyjemnością - rwała się do pomocy Aryna
- Naprawdę nie męczy Cię to ciągłe pomaganie wszystkim?
- Skądże! sama przyjemność! - tłumaczyła z przejęciem
Wszstko było przygotowane. Domownicy znudzeni czekając od pół godziny na jedną osobę.
- Gdzie ta Flinka?! - niecierpliwili się wszyscy .
Nagle im oczom ukazała się osoba, na którą wszyscy czekali ze śniadaniem. Nikt nie ukrywał ogromnego zdziwienia. Wszscy byli w głębokim szoku... Flinka ubrana w krótką, krwiście czerwoną sukieneczkę z głębokim dekoltem, zeszła z gracją ze schodów po czym rzuciła złośliwy uśmiech w stronę odrętwiałego Włóczykija. Usiadła obok niego... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Nie 21:37, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
- UUAaaaaa!!! Zboczeniec!!!!! - Darła się Aryna odpychając Włóczykija. - A tam w ogóle.. to kim Pan jest?! Jeśli można wiedzieć?!
- Ja? Nie poznajesz mnie? To ja Aryniu - Włóczykij. - powiedział czułym głosem wstając z trawki.
- Aryniu?! A kto to?! - zapytała patrząc na niego jak na... zboczeńca.
- No jak to?! Ty jesteś Aryna - Włóczykij zaczął się zastanawiać co sie dzieje z "biedną Arynką" I tu go oświeciło.... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Nie 17:33, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
Flinkę i Włóczykija dobiegły donośne głosy. "Coś się tam dzieje" pomyślał włóczykij. Wstał, złapał Flinkę za ręke i razem poszli w stronę z której dobiegał hałas.
Ku ich zdziwieniu Aryna zachowywała się dziwniej niż zwykle i Mamusia z Tatusiem zazadzili powrot do domu. Aryna była bardzo zmęczona, więc dorazu połozyła się spać, bez zbędnych ceregieli i problemów. Poszłą na góre, przeprosiła wszystkich i zasneła.
-Wiecie co... Pózno troszeczke,czas spać...
-Masz racje Tatusiu. Dzieci szybciutko do łuzek- zawołała Mamusia takim tonem, że nie warto było w ogole dyskutować.
Wszyscy udali się do swoich cieplutkich legowisk i zasneli.
Na zajutrz, zaraz po wschodzie słońca, Włóczyjij postanowił połowić ryby. Siedział na mostku opartu o barjerkę, gdy nagle z oddali zobaczył Arynę.
Biegała jak szalona z drewutni do domku niosąc ciezkie drewno do kuchni i gubiąc je po drodze. Nieporadnie probowała je zbierać, lecz nowe kawałki wypadały jej wtedy z drogiej strony. Włóczykij nie mógł się oprzec zeby jej nie pomóc. zakradł sie cicho iii...
-Ekhem....- wydobył z siebie, po dłuzszej chwili stania za Aryną, która chyba tego nie zauwazyła
-AAAAAA- Wrzasneła dziewczyna wyrzucając wszystko co miala w rękach i przewracajac sie przy okazji
-Chciałem się zapytać, czy nie potrzebujesz pomocy- powiedział nieśmiało podając jej ręke...
-Sama dam sobie radę!!!!!-Wrzanęła potykając się i przwracając, co udaremniło jej probe podniesienia sie z tej załosnej pozycji.
-Więc czemu nie wstajesz.....?? <uśmiech>
Włóczykij pochylił się, żeby jednak jej pomóc. Zrobił krok i niestety podkął się i znalazł zaraz obok zaskoczonej Aryny. Na domiar złego spadł prosto na nią tak, że ich usta prawie się stykały. Ręce zdezorjętowanej Aryny nie mogły wytrzymać juz dłuzej ciezaru jej oraz Włóczykija na raz, więc biedaczka upadła na ziemie, a chłopak na nią |
|
|
Flinka |
Wysłany: Sob 20:46, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Dlaczego tak nie ładnie mnie potraktowałaś? - powiedziała płaczącym głosem Aryna - Przecież nic Ci nie zrobiłam!
- JAAA?! TO WSZYSTKO TYLKO I WYŁĄCZNIE TWOJA ZASŁUGA!!!
- Jak możesz tak brzydko do mnie mówić?! PRZEPROŚ!!!
Mała Mi stała jak wryta...
- przepraszam - powiedziała mając wciąż baaaardzo szeroko otworzone oczy.
- No widzisz. Już się nie gniewam :] - Powiedziała Aryna i pokuśtykała na przód.
Mała Mi nie mogła uwierzyć w to co widziała...
"Gdzie się podziała ta pełana sexappelu, napalona ( na kase i Włóczykija) wredna dziewucha!?! "
Rozmyślanie Mi przerwał nagły wybuch placzu Aryny
- AAAAaaaaaa!!! JAk ja mogłam to zrobić!!?? Jaka ja jestek okrutna i bezmyślna!!!
Mi podeszła bliżej.
- ZOBACZ!! - powiedziała
Gdy Mi spojżała zobaczyła rozdeptanego robaka.
Aryna lamętując zrobiła Robaczkowi godny pochówek.
Gdy pogrzeb dobiegł końca, Aryna wstała, ściągła buty.... i zaczęł boso chodzić po oszronionej trawie!!!! "Wara" małej Mi była blisko gruntu...
" Ona zachowuje sie jak taka malutka szczęśliwa, niewinna Mimbla która jest tak bezmyślnie szczęśliwa... TO OKROPNE!!! - Mi ogarnęło obrzydzenie"
Aryna skakała po łące jak skowronek, cieszyła się że kwiatki mają kolor, trawa jest zielona a księżyc okrągły.... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Pią 22:35, 25 Sie 2006 Temat postu: |
|
Mi podbiegła i przepchnęła się przez otaczających Arynę uczestników potańcówki po czym stanęła z założonymi rękami naprzeciw siedzącej na podłodze dziewczyny:
- nie udawaj! wstawaj! myślisz, że ktoś będzie się tu nad tobą użalać? nikogo nie weźmiesz na litość! nikt cie tu nie chce!
Na twarzach gości pojawiło się zdziwienie po czym wszyscy skierowali wzrok w stronę łkającej Aryny. Zaczęła płakać tak głośno, że nawet Mi się lekko przeraziła... "Powinna przecież na mnie nawrzeszczeć, zrobić mi na złość... coś tu jest nie tak. Mam nadzieję, że powodem dziwnego zachowania Aryny nie było rozbicie głowy... co jest jednak bardzo prawdopodobne..." -rozważała Mi.
Aryna z trudem wstała i pokuśtykała w stronę wyjścia dalej rozpaczając.
Goście poczęstowali Małą Mi złowrogim spojrzeniem w stylu " i co narobiłaś!" na co ona w odpowiedzi pokazała im język i pobiegła za Aryną. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 20:37, 25 Sie 2006 Temat postu: |
|
Tymczasem Włóczykij, Tatuś i Muminek byli rozpieszczani przez swoje "kobiety".
Flinka była szczęśliwa... Wreszcie są sam na sam... Przez całycZas nie słyszała o Arynie ani o innych, mało interesujących ją rzeczach. po prostu ona, on i księżyc...
W czasie gdy Aryna leżała nie przytomna, goście próbowali ją docucić...
-No to ja jej moge zrobić sztuczne oddychanie - zaproponował Pan Paszczak
- Baaaardzo dobry pomysł!!!! W symie to ona oddycha... ale....
- To nie ważne!! - Wybuchnął paszaczak i zaczął zbliżać swoją "paszcze" do ust Aryny....
W tym momęcie Aryna z trudnością otworzyła oczy.
-AAAAAAAAAAaaaaaaaa!!!!! - Zaczęła się wydzierać!! Co Pan robi?! Chciał mnie pan wykorzystać!!!!!! JAK PAN MÓGŁ W OGÓLE O TYM POMYŚLEĆ!!!! - Wrzasnęła z odruchem obrzydzenia po czym szybko wstała ii..... przewróciła się spowrotem.... Miała złamaną kostke...
- Nie!! Tak nie miało być?!? - powiedziała do siebie Mi - Ale.... W sumie dlaczego by nie?! - stwierdziła i poszła z blizka przyjżeć się tej całej checy. |
|
|
Aryna |
Wysłany: Czw 21:46, 24 Sie 2006 Temat postu: |
|
Kiedy to Aryna oczarowywała zdezorientowanego Pana Paszczaka, wszyscy przybyli zebrali się wokół tortu w celach konsumpcyjnych XD
Męska część gości orzekła, że to Aryna będzię najlepiej prezentowała się na środku sali nakładając gościom tort.
- Co?! ja?? a moje paznokcie? mój manicure?!! - zapierała się Aryna, lecz ostatecznie sama nic nie wskórała przeciw tylu napalonym mężczyznom.
Podeszła więc z niechęcią i wymuszonym uśmiechem na twarzy do stolika.
Nie zążyła nawet dotknąć nożem kremu gdyż nagle wysunęła się przykrywa tortu z której wystrzeliła niczym z armaty kula kremu, która trafiła prosto w twarz Aryny! Oślepiona -została wciągnięta do tortu gwałtownym szarpnięciem włochatej ręki która wystawała ze środka ciasta. Śmiechom gości zdawało się nie być końca gdy patrzyli na biegającego w kólko, krzyczącego, tortowego bałwana. Nagle potknęła się o stolik i rozbiła głowę o ogromny szklany pólmisek... Goście zamarli... Aryna leżała nieprzytomna. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Czw 20:48, 24 Sie 2006 Temat postu: |
|
Mi podbiegła do Bobka
- Wiesz ja Ci chciałam coś powiedzieć - zaczęła Mi ale Bobek się wtrącił
- Ja też chciałem Ci to dawno powiedzieć...
- Weź jej coś zrób.. -wskazała Aryne - Bo nie chce żeby było na mnie...
- Co?! Ale ja myślałem...
- Czy cos Cię przerasta?!
- nie... Zrobię to z przyjemnością.
Mi z trudnością uśmiechnęła się do Bobka, i uciekła.
Bobek zaczął rozglądać się za swoim celem...
Tymczasem Flinka zobaczyła żę mi już "załatwiła", więc podeszła do Włoczykija. Powiedziała Arynie ża pewny paszczak (który jest obecny na potańcówce) jest znany z gróbości portwela i kopalni diamientów. Jednak kamienie okazały się ważniejsze od Włóczykija i Aryna poszła "gnębić" Pana Paszczaka.
- Chodź Włóczykiju musze Ci coś pokazać.... - powiedziała Flinka
Mamusia i Migotka poszły w jej ślady. Każdy poszedł w inną strone. Flinka prowadziła Włóczykija nad rzeczkę, ponieważ przy księżycu jest tam cudnie! Liczyła na miły wieczór...
Tymczasem Bobek opracował już plan obciachu stulecia.... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Wto 22:49, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
Więc wypięła dumnie pierśi i podeszła do niego... Ale nie zdążyła zrobić kroku poniewasz panowie lgneli do niej jak do miodu...
- Zatańczysz?- pytali po koleji.. Ale Aryna subtelnym ruchem odganiała ich od siebie...
Gdy Panie doszły, Flince od razu rzuciła się w oczy czerwień sukienki Aryny.
"Miałaś się trzymać od niego daleko!!" - Denerwowała się w myślach Flinka. Gdy się tak rozglądała wypatrzyła Bobka.
- Hej.. Mi... - szepnęła
- Co?
- Widzisz kto tam stoi?
- Taaaaaaak ]:->
W tym momęcie na sale wjechał ogromny tort!!! Taki ze świeczkami i polewą.
- Czy nie uwarzasz że gdyby wkomponować Aryne w ten tort... Nie wyglądał by ładniej?! - zapytała Mi...
- Taaaa....
W czasie gdy Aryna przeszkadzała Włóczykijowi w grze na organkach.. Mi pobiegła do Bobka
- Skoro mnie ....... To zrobi to na pewno z przyjemnością... oczywiście dla mnie XD - mówiła do siebie Mi |
|
|
Aryna |
Wysłany: Wto 15:21, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
Całą drogę Aryna szła niczym królowa z dość obszerną obstawą płci przeciwnej obsypywana różnego rodzaju komplementami... Flinka z resztą towarzystwa szły spory kawałek dalej próbując ukryć złość. Zresztą- musiały skupić się teraz na ważniejszej sprawie, jaką był PLAN.
Weszli do niedużej, skromnie udekorowanej sali. Wszystkie oczy zebranych zwróciły się w stronę Aryny. Jednak jedynym obiektem, na którym ona skupiła swój wzrok był... WŁÓCZYKIJ. |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Pon 23:13, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
Szarzował jak oszalały. Swiat wirował w okół niego, ale tak naprawde nic sie nie liczyło. Niczym żołnież pod maratonem, gnał przed siebie jak gepard. Nic nie widział, liczył się tylko cel. I właśnie przez to, zę nic nie wiedział... Wpadł na wielkie drzewo. Poczół sie jak na karuzeli. Wnętrzności kołowały mu sie w brzuchu. Powoli odzyskiwał świadomość... Jest bez spodni, w samych majtkach. Wstał i powoli udał się do domku muminków. A tam...
-Flinko!!! Co myślisz, jakbym ubrała tą spinkę. Czy będzie pasowac do koloru wstążki na moim ogonku??- Wołała rospaczliwie panna Migotka
-Och... śliczna ta spinka naprawde wyglądasz dobrze!!-Flinka włąśnie wciskała się w szałową sukienke w stylu retro. Już niedługo potańcówka, a ona nadal nie mogła się zdecydować. Sukienka Filifionki była naprawde ładna, ale po co komu się stroić. Po jakiś 10 min. ubrała się w sukienke w stylu "dzieci kwiaty" i załozyła wianek na głowę.
Była gotowa. Siedziała na kanapie obok Mi, gdy do domku wbiegł Włóczykij w samych bokserkach. Zrobił taką minę, jakby był zupełnie nago. Dobrze ze nie zauwazył Flinki. Wszyscy byli zupełnie zaskoczeni. Mamusia Muminka dała mu jego ciuchy (te normalne) i poinformowała o potańcówce. Włóczykij poszedł więc wcześniej, gdyż chciał przygrywac do tanca.
Nadszedł wieczór. Wszyscy stali na werandzie i czekali na Aryne
-Co z tego że idziemy razem?? Zostawmy ją, może nie przyjdzie...- piszczała Mi z nadzieją w głosie
-Jak możesz być taka niedobra dla tej dziewczyny. Poczekamy wszyscy a ty razem z nami, jeśli chcesz iść!-powiedział stanowczo tatuś muminka
W pewnym momęcie drzwi otworzyły się z hukiem. Za nimi stała Aryna. Ale jaka Aryna.......(!!!) W czerwonej, obcisłej sukience z dużym dekoltem, prezętowała się jeszcze seksowniej niż zwykje. Panowie odrazu żucili sie na przód, żeby pomóc jej i podać ręke. Panie natomast, z pełną dezaprobatą odwróciły się i poszłu prosto na potańcówkę. W oddali słychać już było Muzykę.. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pon 22:03, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Buhahahaha!!!!!! - Aryna nie mogła się powstrzymać
Flinka z gracją wstała i rzuciła spojżenie w strone z kąd dobiegał śmiech.
Gdy wyszła ze zbiornika podeszła do Aryny, tzn do tego co wystawało z ziemi.
I tutaj Flinka wpadła na ciekawy pomysł... Kucnęła koło Aryny:
- Ile jesteś w stanie mi DAĆ jeżeli Cię odkopie?
- Pfff... Tobie?! NIC!
- No to trudno.... - Powiedziała Flinka po czym wstała, odwróciła się i zrobiła jeden krok do przodu.
- NIE!! Zaczekaj!!! - wrzasnęła Aryna - Zmieniłam zdanie!
- Taaak?! - powiedziała Flinka przeciągając sylaby (przedrzeźniała Aryne) -wiięc?
- Ja dam Ci.... moją biżuerie. NIE! to znaczy tylko troszke... bardzo troszke...
- Eeee tam... Ja biżuteri nie potrzebuje.. Raczej wolałabym Włóczykija... Więc Jak będzie...? - powiedziała patrząc z powagą na Aryne.
- No dobra.... Wszystko co zechcesz... TYLKO MNIE WYCIĄG!!!
Flinka z bulem odkopywała Aryne, ale postanowiła sobie to uprzyjemnić...
- Ładnie pachnesz... naprawde.. A tak poza tym to do twarzy Ci w piasku... Serio!
Aryna ledwo nie eksplodowała, ale sie opamiętała ponieważ Flinka byłaby zdolna ją zostawić... Gdy Flinka "uratowała" Aryne...
- Dzisiaj wieczorem jest potańcówka... Mam nadzieje że przyjdziesz....
- Oczywiiście żę przyjde - i tu Aryna szczeliła słodki uśmieszek... "Ale o Włóczykiju to Ty zapomnij!!" - gdy to pomyślała uśmiechnęła się szyderczo sama do siebie...
" Ależ bardzo się ciesze że przyjdziesz.... Tylko gorsze jest to w jakim stanie WYjdziesz!!" - Ta myśla baaardzo ucieszyła Flinke
I tak zgodnie i uśmiechnięte szły w strone domku Muminków....
Tymczasem Włóczykij...... |
|
|
Aryna |
Wysłany: Pon 19:47, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
Tymczasem Aryna używała wszystkich możliwych sposobów aby wydostać się z pułapki jednak bez skutecznie. Zasypana była po samiuśką szyję... nie miała już nawet siły krzyczeć.
- Doigrałam się... zdechnę tu w męczarniach... przynajmniej będę miała za swoje - mówiła do siebie ze łzami w oczach.
Nagle do jej uszu zaczęło dobiegać wołanie. Słyszała je bardzo cicho -najwyraźniej głos dobiegał z daleka... zresztą nie mogła wymagać dużo od zasypanych piaskiem uszu. Po pewnym czasie głos słyszała coraz głośniej. Była pewna, że należy do dziewczyny...
- Włóczykiju! gdzie Ty sie podziałeś?! Włóczykiiiijuuu!
"To pzrecież głos Flinki! Szuka Włóczykija! Przecież nie poproszę jej o pomoc po tym wszystkim co narobiłam!" - myślała rozpaczliwie Aryna
Głos słyszała już bardzo wyraźnie... "Co robić! Jak Flinka mnei tu zobaczy... nawet nie chcę o tym myśleć!"
Nagle usłyszała krzyk spadającej do zbiornika Flinki, która swoim upadkiem rozchlapała nawóz na siebie i Arynę. Gdy otworzyły oczy... SZOK! |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Pon 15:16, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
Flinka pognała do domku Muminków. Wółóczykij zabrał kocyk i pobiegł przed siebie. Potargana sukieneczka nie nadawała się na ubranie. Dziewczyna wieć zażuciła na siebie spodenki na szelkach (czyt. ogrodniczki) i żółtą bluzeczkę. Nie wiedziała co zrobić dalej, wiec poszła szukać Włóczykija. Nie zaszła daleko, a z oddali usłyszała jak ktoś ją woła. To była Migotka!
-Flinka nie uwieżysz!! -wołała z entuzjazmem- Wiesz-tu zuciła we mnie jakąś kartką- Dzisiaj wieczorem jest potańcówka!!! Musimy iść wszyscy!!
-yyy- Flinka nie była zdecydowana. Nagle przyszedł jej do głowy pewien pomysł... Potancówka..... Ile to nieszcześć może się "KOMUŚ" przytrafic na takim balu....
-hihihihih- zaśmiała sie ironicznie Flinka
-eee?? Co?? ale ona już nie słyszała. Trzeba było poinformować Arynę o potańcówce.... Przecież ONA tak kocha tańczyć...... |
|
|
Buka |
Wysłany: Pon 14:43, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
Aryna zamierzała ściągnąć uwagę wszystkich w Dolinie, ale nie wiedziała, że Bobek właśnie zamierzał ją zasypać, tak, aby nikt jej nie mógł zobaczyć. Jednak, żeby mogła oddychać.
- AAAA! Co?! Co ty robisz?! POMOCY!!! - zawołała Aryna
- Sesesesesses... Na pewno chcesz zostać w Dolinie Muminków? - spytała Mi
- Haha! Nikt jej tu nie znajdzie! - ucieszył się Bobek
- Przecież nie możecie mnie tu trzymać w nieskończoność! - powiedziała płaczliwym tonem Aryna.
- Hmmm... No nie. Ale narazie siedź tu cicho i nie marudź... - Mi i Bobek oddalili się, żeby czasem ich nie podejrzewano o całe to zamieszanie. |
|
|
Aryna |
Wysłany: Pon 13:23, 21 Sie 2006 Temat postu: |
|
Dopiero dobiegające z oddali krzyki wyrwały Flinkę i Włóczykija ze 'świata fantazji' XD Wyraźnie ktoś wołał o pomoc...
- co to?! - krzyknął jakby obudzony z głębokiego snu Włóczykij stając na równe nogi.
"A tak świetnie mi szło!" krzyczała w myślach Flinka próbująć się opanować.
- musimy tam iść, być może ktoś potrzebuje pomocy - tłumaczył się włóczykij szukając ubrań. Nagle zdał sobie sprawę, że właśnie stoi przed Flinką prawie nagi! Szybko podniósł koc którym okrył siebie i Flinkę. Zaczął pośpieszać dziewczynę, która na próżno starała się ciągle gubić sukienkę by zatrzymać Włóczykija. Całą drogę Flinka zastanawiała się, dlaczego Włóczykijowi tak się śpieszy... nie wiedzieć czemu wydawało jej się, że to sprawka Aryny... |
|
|
Buka |
Wysłany: Nie 23:31, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
Do "zbiornika" podbiegła Mi.
- Haha! Mmmm... Cóż za zapaachy... - powieedziała naśladując głos Aryny Mała Mi
Aryna o mało co nie zaczęła rzucać "nawozem naturalnym" ze złości, ale postanowiła, że nie da się ośmieszyć i upokorzyć przed takim karłem! Wstała (chociaż ciężko to zrobić na takim podłożu bez przewrotów) i zaczęła się drzeć tak, że nawet Flinka i Włóczykij to usłyszeli... Chociaż byli "zajęci". |
|
|
Flinka |
Wysłany: Nie 23:12, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Coś Ty?! - powiedziała ze złością w głosie
- Jaa... nie ważne... - powiedział Bobek - szukałaś czegoś?
Tu Aryna spojżała skośnie na Bobka, po czym się do niego słodko uśmiechnęła
- Taak - powiedziała znów przeciągając sylaby- Czy mógłbyś mi powiedzieć gdzie znajde Włóczykija? - wyciągła rękę w strone Bobka i podrapała go delikatnie za uchem.
- Ależ wiem gdzie go znajdziesz... Poszedł tą ścieżką i potem skręcił w prawo... jak tam pójdziesz to zobaczysz taką sterte patyków, Przeskocz ją...
- Och.. Dziękuję Ci bardzo... - Powiedziała i poszła w wyznaczonym kierunku, wg wskazówek bobka. Gdy doszła do sterty patyków, przeskoczyła ją iii.... Wpdła do "zbiornika nawozu naturalnego" (nie chciałam napisać gnoju). problem w tym że "zbiornik" był dość głęboki.... Jakaż była mina Aryny gdy stała w dole...
- Grrrr....... ZABIJE GO!!! NORMALNIOE ZABIJE!!!!! ZABIJE! ZATŁUKE! ZAKOPIE! A POTEM ODKOPIE I ZABIJE JESZCZE RAZ!!!!!!!! - Darła się na cały las.
Bobek siedział na drzewie i miał nie zły ubaw...
- już mi się to podoba! Niech poczeka to jeszcze nie koniec - uśmiechnął się sam do siebie.. |
|
|
Buka |
Wysłany: Nie 22:11, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
Tymczasem w Domu Muminków...
- Ech... Proszę Pani! Ja mogę popracować dłużej w sumie... I oczywiście zostanę dłużej. Chyba mi pani nie odmówi, prawda?? - powiedziała słodkim głosem Aryna
- Hmmm... No w sumie nie wiem... Być może niedługo... Eee... Przyjedzie ktoś do nas... - Mamusia próbowała wymyślić jakąś dobrą wymówkę
- Kto? Heh, przecież mogę mieszkać z Włóczykijem...
Powiedziała i z zadartym nosem wyszła szukać Włóczykija. Przecież bez niego cały ten plan nie wyjdzie!
Bobek przez cały czas ją śledził.
- Nie przeszkadzać? Ha! Dobre sobie. Taką panienkę to ja mogę godzinami wkurzać! - powiedział do siebie Bobek. Nie miał jeszcze planu, ale już nad tym myślał... - Muszę tylko wymyślić coś diabolicznie upokarzającego...
Bez wahania zatrzymał Arynę, która na jego widok o mało co się nie przewróciła... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Sob 20:04, 19 Sie 2006 Temat postu: |
|
Kiedy rozpieła go do połowy pleców... zamek... się ZACIOŁ!! Gdy Flinka po trzy minutowej walce z sukienką, wpadła na genialny pomysł...
- Włóczykijuu... - powiedziała słodkim głosem...
- Tak?! Juz owinęłaś się kocem? - Powiedział piedząc z kakrytumi oczani...
- I tak, i nie... Powiedzmy że do połowy.... - w tym momęcie uśmiechnęła się...
- Eee... jak to do połowy... - zmieszał sie okropnie i spłonął rumieńcem (w skutek swojej bujnej wyobraźni) - iii... co ja mam z tym wspólnego.... - Teraz to już całkiem był cały czerwony
- noo... Rozepnij mnie... - powiedziała i delikatnie ugryzła się w warge.
- Eeee... a y... no... - zmieszł się okropnie- Noo... dobrze...
Po tych słowach odwrócił się w strone Flinki (oczywiście z zamkniętymi oczami) i po omacku szukał zamka....
Po kilku błędnych "trafieniach" dotarł do zamka. Szarpnął raz, drugi a zamek ani drgnie. Flinka cały czas chichotała...(czym utrudniała odpięcie sukienki). Włoczykij zaczął sie denerwować. Zrzucił kocyk po czym tak szarpnął zamkiem, że owszem udało mu sie rozpiąć zamek.. ale przy tym stargał Flince sukienke troszke dalej (przyp. Zamek sięgał do końca pleców). Słysząc odgłos targanej sukienki Flinka odruchowo spojżała za siebie... Jednocześnie pociągli sukienką co spowodowało że kocyk Włóczykija spadł, o on wpadł na Flinke... (heh na myśli nasówa mi się jedno zdanie: Niczym Adam i Ewa XD) |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Sob 19:13, 19 Sie 2006 Temat postu: |
|
Bobek pobiegł szykować swój genialny plan, ale Flinka juz o tym nie myślała. Pomiędzy krzakami stał Włóczykij. Dziewczyna podeszła go cicho niczym kotka. Jej zgrabnych ruchów pozazdrościła by nawet miss uniwers]=D.Wyciągneła ręke (a nawet dwie) i popchnęła Włóczykija z całej siły. Sytłacja okazała się jak najbardziej pechowa, gdyz chłopak miał wtedy jeden z niewielu przebłysków świadomości(czyli nie był w transie Aryny)iiii akurat sikał. Jego pewna część uległa uszkodzeniu ocierając się o szorstką korę drzewa. Biedaczek lezał teraz na brzychu i wstydził sie podnieść wiedząc że dziewczyna na której widok dostaje erekcji stoji nad nim. A na domiar złego, pechowiec przewrócił się akuran na mrowisko i rozwścieczone mrówki postanowiły się odegrać za zniszczenie im domku. Flinka stała jak wryta i nie wiedziała co ma teraz zrobić. Nie mogła przeciez pomoc mu wstać jak ma swoj "sprzęt" na wieszchu. Jedna jej szare komórki działały sprawnie.
-Dobra ja się odwroce a ty wstań, zapnij spodenki i biegiem do rzeki!
Jak powiedziała tak zrobił. Oczywiście Flinka nie mogła sobie odmowić zimnej kąpieli wraz z chłopakiem, oraz zciągnięcia z niego koszuli którą kazała mu nosić Aryna.
W końcu (ku niezadowoleniu Włóczykija a uciesze Flinki) chłopak został w samych majtkach. Mrówki które go oblazły (niczym Telimenę w "panie tadeuszu" lecz w innych okolicznościach]=>) stały się teraz pokarmem dla rybek jak i ubrania które Flinka wyzuciła do rzeki. Włóczykij siedział na brzegu owinięty kocykiem. Koło niego Flinka w mokrych ciuchach.
-Wiesz co... ja nie chce nic mówić, ale chyba bedziesz musiała to zdiąć... zaraz dam ci kocyk...- Czerwony jak burak Włóczykij jak najbardziej był poza transem spowodowanym przez Arynę. Czuł, że jeśli Flinka się rozbierze to moze być problem z jego emocjami. Było mu BBBARDZo gorąco. "Myśl o czymś innym Włóczykiju, o czymś innnym"powtarzał sobie w myślach, bo Flinka rozpieła zamek od sukienki.... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 9:59, 16 Sie 2006 Temat postu: |
|
Uśmiechjąc się poszła w głąb lasu, postanowiła uprzykszyć roszke życie Aryny. Włóczykij poszedł po drewno...
Tymczasem Aryna leżała na ulubionej kanapie Włóczykija, Migotek i Muminek co chwile spełniali jej kaprysy, Tatuś "robił wiaterek" a Ryjek masował jej stopy.
W tym czasie Flince udało się znaleść Bobka którego dziwnie zmieszał widok Flinki.
- Witaj Bobku
- Ee.. Cześć.. - Bobek podejżliwioe patrzył na Flinke, która uśmiechała się tak jak zawsze
- Chcę Ci powiedzieć że mamy baaaardzo ważnego gościa... Jest nim Aryna...
- Co ja mam z tym wspólnego?! - pytał Bobek
- Chodzi mi o to żebyś w żadnym wypadku nie przeszkadzał jej...
- W żadnym....? - Bobek się uśmiechnął
- Zdecydowanie w żadnym! - powiedziała Flinka po czym pożegnała się z Bobkiem i odeszła. Bobek oczywiście zrozumiał to jako MUSISZ robić jej na złość.
- Hmmm... Ale czy na pewno w żadnym?! - Zastanawiał się Bobek po czym pobieł w strone Domku muminków, zobaczyć kto jest tym baaardzo ważnym gościem. Widząc Aryne wpadł na genialny pomysł przeszkadzania jej w leniuchowaniunie czekając zaczął od razu... Flinka spacerowała po łące zadowolana z siebie, wiedziała żę Bobek jej nie posłucha...
- Współczuje Aryniu - uśmiechnęła się sama do siebie :] |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Pon 0:05, 14 Sie 2006 Temat postu: |
|
Mamusia muminka wycierała mokrą ściereczką stół. Narada była bardzo emocjonująca. Flinka biegła do Włóczykija który właśnie zbierał drewno na opał(Było właściwie niepotrzebne, ale Aryna musiała go czymś zająć, bo właśnie wyreczała się Muminkiem). Punkt pierwszy planu: Rozgrzać tego chłopaka do czerwoności. Flinka podeszła do Włóczykija i siadła sobie na trawie. Patrzyła na niego tak intęsywnie, że aż bezczelnie. On nie reagował. Nie wiedziała o co chodzi, przeciez zwykle w takich momętach szczelał buraka....... Wstała, podeszła do niego, a on obrocił się i szybko odszedł. Flinka nie wytrzymała (dosyc impulsywna jest ta dziewczyna). Podbiegła do niego, zagrodziła mu drogę i uderzyła z całej siły w twarz, że az upadł na ziemie.
-Flinka? co ty do cholery... za co.....- w oczach włóczykija znowu zaświeciły się te zalotne ogniki, zmieszane z totalnym zaskoczeniem i dezorjętacją.
-Dobrze wiesz, należy ci sie jeszcze 10 takich!!!- Dziewczyna nie ukrywała złości...
Włóczykij powoli wstał i odszedł bez słowa... dziwne... tu napewno dzieje si ę coś niedobrego. trzeba zrealizować punkt drugi: jeszcze więcej seksapilu, albo jeszcze mocniejszy cios w twarz... "Chyba wole to drugie"-pomyślała Flinka i uśmiechneła się z sadysfakcją na myśl o tym co sie stanie już niedługo.... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Nie 20:40, 13 Sie 2006 Temat postu: |
|
Tym czasem Włoczykij postanowił pomóc Arynie w jej pracach. Biegał za nią jak zaczarowany. Już w po kilku chwilach marudna dziewczyna lezała na kanapie a Włóczykij robił wszystko za nią.
Flinka machała nogami siedząc na poręczy mostu. Było to ulubione miejsce Włóczykija. Było. Teram miał leprze zajęcia niż wymyślanie piosenek. "Woli podlizywać się tej.... tej....TEJJJJJ....(!!!!!!!!)". Włoczykij wybiegł przed dom żeby wytrzepać dywan. Dopiero wtedy Flinka zobaczyła to, czego nikt wczesniej jeszcze nie dostrzegł: oczy Włóczykija były jakby martwe. Jakby jego dusza była zupełnie gdzie indziej, a ciało zostało. Pusta skorupa. Ogniki z jego czarnych oczu znikły, tak samo jak jego stary potargany i ukochany kapelusz......
-Włóczykiju!!! poczekaj!!!-Flinka zeskoczyła z poręczy i pobiegła w jego sttrone. Popatrzył się na nią smutno i poszedł dalej.
"co mam zrobić??? co mam zrobić??"-myślała gorączkowo-"powiedzieć wszystkim coś wymyślimy" |
|
|
Buka |
Wysłany: Sob 19:32, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
Aryna nadal nie mogła uwierzyć! Jak oni śmieli?! - myślała... No nic.
- I co mam dokładnie robić? - powiedziała Aryna
- Pomagaj wszystkim. Wystarczy, że popracujesz dwa dni i do domu... Zacznij od obierania ziemniaków - Mamusia wskazała Arynie wielki stos i podała naprawdę tępy nożyk.
- TYM? Tym czymś mam obierać ziemniaki?! A tak w ogóle... Jak się obiera ziemniaki?? - rzekła zła Aryna
Mamusia udając, że tego nie słyszała zamknęła za sobą drzwi. Kiedy Aryna jakoś (tzn. po 4 godzinach) obrała te ziemniaki weszła do salonu uznając, że należy jej się odrobina spokoju i odpoczynku. Całe palce miała w bliznach. Cieżko się zranić tępym nożem... Jednak Arynie się udało. Zdolne dziecko.
Do pokoju wpadł Ryjek.
- Chcę mi się pić. Gorąca czekolada. Mmm.. To ejst to o czym marzę! - powiedział Ryjek
- Eee... A co ja mam z tym wspólnego?! - oburzyła się Aryna
- No, przynieś mi! - rozkazał Ryjek.
Aryna zrozumiała, że wszystko jest specjalnie ukartowane... Musi jakoś z tego wybrnąć i przy okazji ukraść troszkę drogocennych rzeczy... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Sob 14:04, 12 Sie 2006 Temat postu: |
|
Flinka zerwała się i pobiegła do kuchni pogadać z Mamusią, która nie ukrywała radości z powodu wyjazdu Aryni.
- Słucham Cię Flinko. Nawet nie wiesz jak się ciesze że Aryna wyjeżdża.
- Taaak... Alee... - Flinka zrobiła zawiedzoną mine - Przyszła i zobiła takie zamieszanie... Nie dość że przez nią Włóczykij jest na mnie zły, to teraz tak sobie odjedzie...
- Taaak... To prawda... I w dodatku będę musiała przez nią kupić wiele nowych rzeczy...
W tym momęcie Flince zabłysły oczy, uśmiechnęła się.
- Czy pamiętasz jej słowa... "Umiem na sibie ZAPRACOWAĆ"? - Mamusia uśmiechnęła się, wiedziała co Flinka miała na myśli.
- Tak...
Tymczasem w salonie chłopcy "opłakiwali" odejście Aryni.
- Naprawde musisz odchodzić... - powiedział Migotek...
W tym momęcie w drzwiach do kuchni pojawiła się Flinka z pudełkiem
- Aryniu nie możesz tak szybko odejść - powiedziła - Proszę to dla Ciebie... - i wręczyła Aryni pudełko.
"Wiedziałem że Flinka nie da jej odejść..." - Uśmiechnął się Włóczykij sam do siebie..
Arynia udawała wzruszoną, powolnymi ruchami wzięła pudełko i zaglądnęła do środka...
- CO TO JEST!? - wrzasnęła i skośnie spojżała w strone Flinki która z trudem powstrzymywała się od śmiechu...
- Otórz... Aryniu... mówłaś że potrafisz na siebie zapracować... Byłaś prawie dwa dni.... - Aryni mina mówiła sama za siebie.. Za to Faceci mieli "buzie baardzo szeroko otwarte",
- Napewno będzie Ci w fartuszku do Twarzy - stwierdziła Migotka
- No to do roboty musisz sie pośpieszyć jak szybko chcesz wyjechać, bo roboty masz sporo... - Powiedziała Mamusia
"A ja się postaram Ci ją utrudnić" - pomyślała Mi ciesząc się że będzie miała wreszcie komu dokuczać XD
Flinka smutnie spojżała w strone Włóczykija, i wyszła... Po chwili Włóczykij wybiegł za nia ... |
|
|
winki16 |
Wysłany: Pią 23:57, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Jak to ci nikt nie lubi,przeciesz fajna z ciebie laska pewnie dziewczyny sa zazdrosne o ciebie i dlatego masz takie przeczucie- mowil Włóczykij.
- Możliwe ale nie obchodzi mnie to w każdym bądz razie jak mnie nie lubia to ich problem,za nie dlugo mnie tu nie bedzie jutro juz ide szukac lepszego domku yhmmm... - rzekła dumnie Aryna!
- Juz nas opuszczasz?spytal Włóczykij
- Tak.- Odpowiedziala
- Nadeszla kolacja wszyscy usiedli przy stole i zaczeli jeść,Aryna powiedziala pozostalym mieszkancom ze myka z ich domku
- Dziewczyną minki usmiechneły sie aż po uszy a chłopcom wręcz przeciwnie... |
|
|
Buka |
Wysłany: Pią 20:22, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
Włóczykij był bardzo zdziwiony zachowaniem Flinki. Najpierw nie chce się odkleić, a teraz zmiażdżyła mu nos! Co to się dzieje Nie to co Aryna. Ona jest super! I ten głosik... Myślał przez cały czas. Flinka siedziała zamknięta. Nie zamierzała nic robić, żeby Włóczykij jej "wybaczył"...
***
Tymczasem Aryna "umierała" z pragnienia i gorąca. Nie mogła zrozumieć dlaczego ten kangur, bo zapomniała jak miał na imię, nie przyniósł jej jeszcze lemonaidy. Wstała i rozejrzała się. Podeszła do okna... Było otwarte. I nie zdążyła zareagować, kiedy nagle dostała ciastem w twarz!
- Grrrr... Co to ma być??!! Postakrżę się... Eee... No komuś tam się poskarżę!!
- Co się stało Aryniu? - rzekł przymilnym tonem Włóczykij, który dopiero co wszedł. Jednak to nie był ten Włóczykij w zielonym wdzianku, kapelusiku i żółtej chustce. Nie miał nakrycia głowy... Włosy miał jakby zrobione żelem... Miał białe spodnie (bardzo obcisłe dodam), białą marynarę (również obciślejszą), a pod spodem jasno zielona koszula... Aryna przez chwilkę stała otępiała. Nagle przypomniała sobie o ogromnej zniewadze jej osoby.
- Włóczykijku kochany... Jak tak dalej nie wytrzymam! Nikt mnie tu nie lubi... - powiedziała już nie rozkazującym tonem, ale tym przymilnym, słodkim... Znowu przedłużała sylaby. |
|
|
winki16 |
Wysłany: Pią 11:30, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Po co ci te nożyczki - zapytaj Ryjek
- Hehe nie twoja sprawa Ryjku. Pfff...Odwrucil sie i siąknął z głową wysoko uniesioną do góry...
Tymczasem na górze Aryna niecierpliwie czekala na wachlarz.
-Juz jestem...Juz jestem.
- Co taj długo tak trudno zrozumieć że mi gorąco i porzebuję trochę ożezwienia idz na dół przynies mi zimną szklanke lemoniady- Z dumą rzekla Aryna
Ryjkowi już niepodobały się rozkazy Aryny i wkurzony zeszedl na dół,gdzie tam spotkal małą mi
- Ehhh...Nie moge już z tą dziewczyna ylko Ryjek to...Ryjek tamto mam juz tego dość.
- To świenie- rzekla Mi... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 9:53, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
Flinka stała i patrzyła na Włóczykija...
- Grrrrrr!! Nie wyrobie! Nie wyrobie!!!!! Chyba mnie zaraz... yhhhh....- mamrotała i szła w strone Włóczykija - faceci! Faceci! ARYNA!!!! PFFFF!!!!
Wyciągła chusteczke, podeszła do Włóczykija po czym wytrała mu krew zpod nosa. Kiedy krwotok ustał Włóczykij postanowił podziękować:
- Wiedziałem że mi pomożesz w końcu... Ale wiesz ta Aryna...- I tu nie zdążył dokończyć gdyż w tym momęcie Flinka naprawde wkurzyła się..
- CO?! To ja Ci tu pomagam mimo iż jestem na Ciebie wściekła a Ty mi wyjeżdżasz z "ARYNA"!? - wstała, odwróciła sie i otworzyła drzwi po czym chwyciła Włóczykija i wywaliła go za drzwi, trzaskając za nim tak mocno żę drewutnia prawie się nie rozpadła! I w tym momęcie naszła ją genialna myśl...
Tymczasem w domku muminków...
- MIGOTKU!!!! - darła się Aryna na cały dom - Coś Ty mi tu PRZYNIUSŁ?!
- Jak to co?! Chciałaś herbate... - tłumaczył się Migotek
- Owszem HERBATE!! A nie liście z wodą i to jeszcze gorącą! -
- Ale...
- Co ale?! Zapomniałeś wyłowić fusów i wystudzić! ... No i na co jeszcze czekasz?!
- Co? A tak? Już! Już! - i migotek pobiegł na dół dokończyć herbate.
- Klask! Klask! - Aryna klasnęła dwa razy w dłonie i zjawił się Ryjek.
- Słucham?! Słucham?! - krzyczał Ryjek podskakując z radości.
- Gorąco mi....
Ryjek pobiegł po wielki wachlaż, gdy go zabrał od razu odwrucił się i nie zaóważył że za wachlażem siedziała mała Mi, chichocząc i trzymając nożyczki w rączce... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Pią 0:01, 11 Sie 2006 Temat postu: |
|
Plan był naprawde dobry. Zaraz po kolacji piękna Aryna położyła si ę do łózka nie szczędząc oczywiście oszczerstw na temat zapachu wilgoci panującego w jej pokoiku. Gdy w koncu zasneła, a męska część towarzystwa odeszła już od drzwi jej sypialni zaczeła się pierwsza faza. Każda z dziweczyn pobiegła do swojego pokoju i zamkneła go na klucz. Flinka postanowiła zrobić na złość Włóczykijowi i wrzuciła wszystkie jego żeczy(oprocz tych dla niego najwazniejszych, które miał przy sobie zawsze)do rzekia. Namiot złozyła i wyniosła za domek muminków, a sama połozyła się na sianie w drewutni która równiez została zamknieta na kluczyk. Jakie było zdziwienie panów, gdzy okazało się, ze będą musieli spać na korytazu... Ale Włoczykij przezył szok najwiekszy, gdy w miejscu gdzie powinien stać jego oboz było.....nic....A do tego strasznie sie rozpadało. Biedaczek nier wiedział co zrobić. Na szczęście jego bystrym oczom nie uszedł jeden szczegół-drewutnia. Pobiegł tam ile sił w nogach, złapał za klamkę, szczesliwy ze w koncu ma gdzie się schronić, pociągnoł.... iii nagle drzwi gwałtownie się otwozyły uderzając go w nos i powodując ogromny krwotok. Flinka niczego nie świadoma spowrotem zamkneła je na klucz. Jedynym ratunkiem było okienko. wdrapał sie cały przemoknięty i zakrwawiony i wpadł prosto na drewno do kominka. Flinka patrzyła na niego i zastanawiała się co ma teraz zrobić: pomoc mu, gdyrz on pomagał jej wiele razy, czy trzymać się planu i wywalić go za drzwi. Włóczykij patrzył na nią maślanymi oczami. Naprawde bardzo bolał go nos..... |
|
|
winki16 |
Wysłany: Czw 22:28, 10 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Co to ma być? Ten tależ jest brudny!! Nie mam zamiaru jeść z brudnego talerzyka prosze o natychmiast umyć- Zazuciła focha Aryna.
Mamusia muminka ze złością i kwaśną mina wzieła talerz i zaczeła go myć i dała nową porcje dziewczynie gdy odrazu po ym pobiegła do pokoju małej mi pomoż obmyślać plan na wroga.
- I co dziewczyny wymysliłyście coś??- Zapytała mama
- Mamy mały pomysł ale nie wiem czy wypali. - Odpowiedziala mała Mi
A więc chodzi o to ze.... |
|
|
Buka |
Wysłany: Czw 21:50, 10 Sie 2006 Temat postu: |
|
A ty czasem w domu muminków...
- Może być taki kolor zasłon, Aryniu?
- Nie. Nie lubię czerwonego. Nie pasuje do kołdry i ścian. Niech będzie... Różowa!! - zaczęła swoim jednym z najgorszych głosów rozkazywać chłopcom
- Okey! - odezwał się Ryjek, który także chciał pomóc piękności
- Hihihihi słoooodziutki jesteś! - zaczęła się podlizywać. Ryjek spalił buraka.
- Ekhmm... Kolaaaacja!! - wrzasnęła Mamusia. Nigdy nie miała takiego głosu... I nigdy nie wrzeszczała tylko informowała osobiście. Jednak chłopcy tego nie zauważyli... Przejmowali się tylko tym, czy Aryni będzie smakować.
Kiedy wszyscy już zasiedli do stołu...
- Co to ma być? - spytała prawie, że płaczliwym tonem Aryna. I wcale nie chodziło jej o jedzenie... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Czw 20:06, 10 Sie 2006 Temat postu: |
|
Muminek zerwał się na równe nogi, ukłonił się przed Aryną i powiedział:
- Alez oczywiście że znajdzie się tu dla Ciebie miejsce..
Po tych słowach Migotce "wara" opadła prawie do podłogi.
- Ale przecierz Muminku nie ma wolnych pokojów... - wytrąciła Mamusia
- No to ja odstąpie jej swój!!! - Migotka zrobiła się cała czerwona ze złości, za to Flince bardzo spodobał się ten pomysł.
"Wszędzie tylko nie z WŁÓCZYKIJEM!!!!!" - wykrzyczała w myślach
- Baardzo się Cieszę - Powiedziała Aryna. Migotka zrobiła się tak wściekła że prawie purpurowa.
- Muminku pomogę Ci przygotować pokój dla Aryni(Włóczykij już znalazł dla niej zdrobnienie) - Flinka wyraźnie z minuty na minute wkurzała się coraz bardziej.
Wszysc faceci w domu skakali wokół Aryny. Nawet Migotek i Tatuś!!!
- Aryniu to, Aryniu tamto... Skakali koło niej jak koniki polne.
- WRRRRR!!!! - Flinka się wnerwiła i to na poważnie. Wstała z kanapy i rzuciła na Aryne spojżenie takie jak by to był WYROK, i wyszła. Migotka widząc to poszła w jej ślady. Mamusia pobiegła za nimi. Małej Mi zrobiło się od tego wszystkiego aż nie dobrze więc poleciała za nimi.
Poszły na łąke i usiadły między kwiatami. Migotka, Flinka i Mamusia gotowały się ze złości. Nagle Flinka zerwała się i wykrzyła:
- Drogie Panie tak nie może być!!!
- Ale co możemy zrobić.... Jak ją zabijemy to się na nas obrażą... - stwierdziła Migotka
- Nie mów tak kochanie! - Powiedziała Mamusia
- A ja uważam że to baaardzo dobry pomyśł - powiedziała mała Mi.
- Nie. To niczego nie załatwi. A poza tym to za proste...
- Więc co możemy zrobić?! Jest u nas pół godziny a ja juz nie moge patrzeć jak wszyscy faceci się do niej wdzięczą!!!
- Ha!Ha! - zaśmiała się Flinka szyderczo - Zrobimy jej taki obciach że lala będzie wolała z tąd ucieć niż spotkac któregoś z facetów.
Jestem ZA! - wykrzyknęły churkiem.
No to rganizacją ja się już zajmę - powiedziała mała Mi. I pobiegła poszukać Bobka. Zapowiadało się baaaardzo ciekawie.....]:-> |
|
|
Buka |
Wysłany: Czw 17:34, 10 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Chwilkę... - powiedział Włóczykij i otworzył drzwi. Zaniemówił z wrażenia ]:>
- Witaam... - powiedziała Aryna przeciągając sylaby - Czy znajdę schronienie w tym domu?
- Ee... No, tego... Ależ oczywiście! - wybełkotał oczarowany tonem nieznajomej Włóczykij - Proszę...
Kiedy weszła do salonu wszyscy zaniemówili. A Flinka wyglądała tak jakby miała się zaraz udusić ze złości.
- Witam. Szukam domu... Potrafię na siebie zapracować. Czy będę mogła tu zamieszkać? - po niezręcznej chwili ciszy dodała - Wybaczcie mi... Jestem Aryna
Pierwszy odezwał się Włóczykij:
- Zaproponowałem... E.. Arynie. Tzn. powiedziałem jej, że... E... Może tu zamieszkać Jeśli nie może... Trudno może zamieszkać ze mną... - tu Flinka spojrzała na niego wilkiem - No i z Flinką oczywiście
- Buhahaha!! - wyśmiała Włóczykija Mała Mi, jednak zaraz trzepnął ją Włóczykij |
|
|
Buka |
Wysłany: Czw 17:27, 10 Sie 2006 Temat postu: |
|
postanowiłam, że w końcu ujawni się Aryna ^^ (Forum Uwielbiamy Muminki Strona Główna -> Postacie wymyślone i te których zapomniano wymienić wyżej)
********************************
Aryna wędrowała z wioski do wioski... Kochała kryształy, diamenty, złoto i inne skarby. Miała dużo różnych błyskotek. Była ładna (jak to było w opisie) i przyciągała facetów... Była mężatką wiele razy. Wszystko dla pieniędzy.
Kiedy tak szła drogą zobaczyła przez sobą wysoki domek... Postanowiła zapukać. Nie wstydziła się niczego... Zresztą. Co mogło się stać?? |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 23:10, 09 Sie 2006 Temat postu: |
|
- Hm. Masz racje... Papa - powiedziała Mi po czym odwróciła się i poszła w głąb lasu.
- Ehhhh... - westchnął Włóczykij po czym pobiegł do Domu Muminków.
Mi oczywiście pobiegła za nim...
Gdy tylko dobiegł wparował do domu i pobiegł do Mamusi.
- CZY MOGE DOSTAĆ KAWY?! MOCNEJ KAWY?!
Mamusia zaspana zeszła na dół,uśmiechnęła sie i powiedziała
- Ależ oczywiście, a czym zawdzięczamy Twoją wizyte o tej porze?!
- Flince. TO ZNACZY NIE, nie... Kawa mi się skończyła...
Gdy Mamusia podała Włóczykijowi kawe poszła na góre spać. Włóczykij wziął kawe i usiadł na swoim ulubionym miejscu
"Ja to mam życie...."- westchnął po czym usnął
Tymczasem Flinka próbowała zasnąć lecz coś jej przeszkadzało... Wyszła przed namiot, popatrzyła w gwiazdy...
- Hihi - uśmiechnęła się sama do siebie, po czym położyła się na trawie i zasnęła... |
|
|
Topcia |
Wysłany: Wto 23:46, 08 Sie 2006 Temat postu: |
|
- O jezu Niewiedziałem, że się przebierasz- spalił cegłe i wybiegł z namiotu ja szalony, z sadził że pobiegnie do domu muminków i tam napije sie mocnej kawy. Gdy tak biegł nie zauwazył ze w oddali stoi Mała Mi i na nia w padł. Na co Mi szybko zareagowała ciekawoscią;
- Gdzie ty tak szybko biegniesz o tej porze?
- Co cię to obchodzi? - odpowiedział szybko włóczykij
- A ciekawe czemu taki czerwony jesteś?- powiedziała po czym do dała
- nie wyglądasz na zmęczonego
- Zadajesz za dużo pytań, które wogóle nie powinny cie interesować |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 14:20, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
-Hmm... Mi nie może mi się oprzeć Jeszcze trochę i będzie moja XD - powiedział Bobek po czym poszedł do swojego domu (w sumie to nie wiem gdzie Bobek mieszka, wiem tylko że w Lesie)
- Głupi ten bobek! Czy on nigdy nie odpuści?! Grrr... - zdenerwowana Mi biegła w strone doliny.
***************
Zaczął zbliżać się wieczór... Miogotka poszła do domu muminków. Flinka zajęła się robieniem wianka (albo jakiegoś hawajskiego naszyjnika) z kwiatków. Włóczykij zajął się łowieniem kolacji i rozmyślał..
Niewiem czy to był dobry pomysł... Nie mieszkała ze mną a już "było ciekawie..." Boje się pomyśleć co będzie w nocy... Ona jest zdolna do wielu różnych "rzeczy". A wygląda tak niewinnie... Ehh...
Gdy złowił ryby Flinka je przyrządziła. Co jak co ale gotowała trochelepiej od Włóczykija:)
" Hmm... to że będzie ze mną mieszkać ma też swoje plusy:)"
Po kolacji zbliżała sie pora spania. Włóczykij był baardzo spięty. No ale nic.. Poszedł do namiotu i zaczęło się... Od razu jego oczą ukazała się.. Przebierająca się Flinka XD |
|
|
Buka |
Wysłany: Nie 16:46, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
ps: sorki ze takie krotkie... nie mam weny |
|
|
Buka |
Wysłany: Nie 16:45, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
- Sesesesesese... Śmierdzisz!!! - stwierdziła Mi
- Odwaluj się ode mnie... - zasmucił się Bobek
- Po coś ty to robił?!
- Jak to... Nie wiesz??
- Nie!
- Bo ja...
Niedokończył. Mi chyba zrozumiała o co mu chodzi, tak więc ugryzła go swoim zwyczajem i uciekła... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Nie 16:38, 30 Lip 2006 Temat postu: |
|
Owe stworzako jeszcze długo było w centrum zainteresowania. Po jakimś czasie przybiegła Migotka i przytargała ze sobą Muminka. Migotka jak tylko zobaczyła to "coś" ,to od razu poleciała go przytulać. Mała Mi cały czas czuła nie wiedząc dlaczego wstręt do owego stworząka... poszła po patryk i zaczęła go szturchać.
- Zostaw go! - powiedziała Migotka - Nie widzisz że jest taki milusi - powiedziała po czym z całej siły przytuliła futrzaka.
- Udusisz go przecież! - powiedziała Flinka
- I bardzo dobrze - parsknęła Mi
W tym momęcie podszedł do nich Włóczykij i muminek.
- Zostawimy go sobie prawda Włóczykiju? - powiedziała Flinka i słodko się do niego uśmiechnęła.
- Obawiam się że to nie jest dobry pomysł... - powiedział Włóczykij po czym podejżliwie popatrzył się w strone "czegos" - Ja bym go nie brał! nigdy wcześniej nie widziałem niczego takiego...
- Flinka! Po co Ci on!? Przecież to śmierdzi!!! - powiedziła Mi po czym dość mocno szturchnęła stworzonko patykiem.
- JA WCALE NIE ŚMIERDZE!!!! - zerwał się wkurzony bobek- I PRZESTAŃ MNIE TYRPAĆ TYM PATYKIEM!!!
Wszyscy stali jak wyryci.
- BOBEK!?! - Wrzasnął Muminek po czym rzucił się na stworzenie.
Razem z Włóczykijem związali mu łapy i zaczeli go przesłuchiwać.
- Po coś ty to zrobił?!
- A DAJCIE MI WY WSZYSCY SPOKÓJ!!! I TAK NIC WAM NIE POWIEM !!!
- Heh szkoda słów... - powiedział Muminek - Dobrze że go Flinka nie wziełaś...
Na jej buźce pojawił się zawód... - Włóczykij miał racje że zbyt podejżane to było
- Przepraszam że Ci nie uwierzyłam.. - powiedziła Flinka smutno patrząc w strone Włóczykija
- Nic sie nie stało... - powiedział po czym Wszyscy zastanawiali się co z nim zrobić... |
|
|
Buka |
Wysłany: Sob 18:08, 29 Lip 2006 Temat postu: |
|
Nazajutrz do "tymczasowego, wspólnego mieszkania" Flinki i Włóczykija przybiegł jakiś stwór... Był dziwny wg Włóczykija, a dla Flinki wydawał się śmieszny, fifny i sympatyczny
- Co to jest to COŚ? - spytała niegrzecznym tonem Mała Mi
- Hehe... Nie wiem... Może to przygarnę...?? - odrzekła Flinka
Nie wiedzieli jednak, że owo stworzonko to przebrany Bobek |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 23:04, 26 Lip 2006 Temat postu: |
|
- Co sie stało Migotko?!
- Wichura zniszczyła moją i migotka chatke!! - mamroała Migotka
- Nic z niej nie zostało?!
- Nic a nic;( Jesteśmy bez domu!!
- CHODŹ!! Idziemy do domu Muminków.
Jak powiedziały tak zrobily. Gdy dotarły do domku, Migotka zaczęła się żalić...
- I co teraz z nami będzie!! A co z Flinką!? Mieszkała przeciez razem z nami ;(!!!
- Niestety u nas w domku są wolne tylko dwa pokoje a was jest troje...
Flinka posmutniała...
- Ekhm.. - wtrącił Włóczykij - Flinka.. tego... może zamieszkać ze mną! - powiedział po czym zrobił się cały czerwony - jeżeli nie masz Flinko nic przeciw... oczywiście...
Flinka uśmiechnęła się po czym rzuciła Włóczykijowi na szyje i dała mu buzi.
- To chyba znaczy tak - Powiedziała Migotka
- Więc sprawa się rozwiązała - powiedziała Mamusia Muminka- po czym poszła przygotować pokoje dla Migotka i Migotki.
Sciemniało się... Włóczykij pożegnał się z rodziną muminków po czym wraz z Flinką poszedł do ich "tymczasowego, wspólnego mieszkania". |
|
|
Buka |
Wysłany: Śro 13:21, 26 Lip 2006 Temat postu: |
|
kiedy tornado się skończyło wszyscy byli szczęśliwi. wszyscy oprócz Mi. myślała, że jeśli ujawni światu prawdę to Włóczykij będzie wściekły... a tu nic
kiedy tak chodziła po lesie zobaczyła, że nadchodzi Migotka. cała we łzach... |
|
|
Flinka |
Wysłany: Śro 10:43, 26 Lip 2006 Temat postu: |
|
Włóczykij zerwał się na równe nogi. Gdzie jest Flinka?! Gorączkował się chłopina...
Na szczęście wszyscy byli zajęci wypytywaniem Muminka i Migotki o arbuzy.
- Gdzie jest Flinka!!! Mów!! - krzyczał Włóczykij potrząsając Mi.Wkurzył się i to na poważnie.. Rzucił Mi i zerwał się na równe nogi wzrokiem szukając ukochanej. Flinka stała w wejściu do jaskini patrząc na to co się dzieje na dworze (za pierwszym razem napisałam forum XD). Włóczykij od razu podbiegł do niej i chwicił ją za rękę. Flinka nawet nie spojżała na Włóczykija, ślepo patrzyła przed siebie.. Widząc zachowanie dziewczyny Włóczykij spojżał na co ona patrzy..
Gdzieś z 1km od jaskini było tornado! kierowało się w kierunku doliny muminków...
Włóczykij jeszcze raz spojżał na Flinke następnie poszedł usiadł pod "ścianą" jaskini wyciągnął Harmonijke i zaczął grać... Po chwili poczuł że ktoś przytulił mu się do ręki... To była Flinka. Gdy się przytuliła przestała się bać... Uspokoiła się troszke... Włóczykij objął ją jedną ręką po czym grał dalej, miłą, uspokajającą melodie... Tymczasem na dworze rozszalała się wichura... Zaczął lać deszcz, zerwał się bardzo porywczy wiatr... |
|
|
Buka |
Wysłany: Wto 22:54, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
- Włóczykiju! WŁÓCZYKIJU!! JEŚLI MNIE ZARAZ... - wrzeszczała Mi
- AAA! Co ty tu robisz?? - spytał niewyspany Włóczykij
- PUŚĆ MNIE!!
- Co..?
- P U Ś Ć M N I E !!!!!!!
Zdenerwowany i ogłuszony Włóczykij puścił Mi... Był zdziwiony... Przecież na miejscu Mi powinna być Flinka. O nie... Znowu coś wykombinowała! |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Pon 23:12, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
-Co??? bała się, to się przytuliła! Co wy wszyscy macie jakąś fobie??-Włóczykij nie krył zdziwienia
-flinka spaała dalej.
-Ale!!!aleeee!!!-wrzeszczała Mi.
-Jak chcesz Mi to moze3sz się połozyc z drogiej strony. A tak w ogole to tu strasznie mało miejsca jest....]=D-Tłumaczył się niezdarnie.
Z odległedo końca jaskini dobiegło ich jakby bulgotanie i ssanie. Wszystkie oczy zwróciły się w tamtą stronę. A oto Muminek i panna migotka zajadali się arbuzami. To był szok!!! z Kąd mieli arbuzy??!! Całe towarzystwo zdezoriętowane obecnością tych przepysznych owoców, zapomniało, że Włóczykij i Flinka śpią bardzo blizko siebie. Włóczykij swobodnie obiął ją reką i usnął, zastanawiając się, z kąd się wzieły te arbuzy...
Włóczykiju... a może to był tylko sen?? Bujną masz wyobraźnie... arbuzzyy... mmm.... hrrraapp hrraappp |
|
|
Buka |
Wysłany: Pon 21:43, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
- Coo?! Jak to? Jesli to ktoś zobaczy... Że Flinka... O MATKO!!! - szepnął przez sen Włóczykij. Zaraz potem się obudził...
- Haha! - powiedziała Mi!
- Ciiii...
- HAHA!
- Jak się zaraz nie przymkniesz to...
- TO CO??!!
Nagle nastała cisza, bo okazało się, że w jaskinii wszyscy gapili się na Włóczykija, który trzymał Flinkę. |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Pon 19:06, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
Zacoął wiać zimny wiatr. coraz bardziej się wzmagał. Włóczykij wiedział co to jest. Kiedyś, podczas podróży, w pewnej wiosce spodkało go to samo. wielki i straszliwy potw ór. zbliżało się tornado. Pobiegł powiadomić wszystkich. Mamusia Muminka zajeła się przygotowaniami w trybie błyskawicznym. Kilka minut pozniej, gdy tatuś pozamykał dom i wszystkie okna jakie sie tylko dało, całą gromadą wyruszyliśmy do jaskiń. Flionka cała się trzesła. Widocznie baaaardzo się bała. Włóczykijowi było jej zal, chciał ja pocieszyć, przytulić i powiedziec, zeby się nie bała, ale przypomniał sobie, że mogło by to grozic czyms najbardziej nieodpowiednim w sytłacji w której się teraz znajdowali. W końcu dzoszli, rozsiedli się i zrobili sobie p0iknik w jaskiniach. Wszyscy "na luzie" rozmawiali o iostatniej ucieczce do jaskiń, gdzy ziemi zagrazała wielka i gorąca kometa. Tylko Flinka cała drzała, ale nikt nie zwracał na to uwagi, oprocz oczywiście naszego nieszczęsnego Włóczykija. Powoli zaczynało się ściemniać. Przed snem, mamusia muminka opowiedziała ładną histroję, o pięknej krolewnie (oczywiście migotka się podniecała przez cały czas). Właściwie wszyscy chcieli posłochac strasznej historji Włóczykija, ale on nie chciał im nic opowiadać. Wejście do ich schronienia zakryte było kocami, ale można było usłyszec szum i świst szalejącego wiatru. Gdy wszyscy już zasneli, Włoczykij ppstanowił działać. Przysunoł sie do Flinki(NIE to mimo wszystko to nie to o czym teraz myslice ze zamiezam zrobic!!!]xD)
-Flinka! obudz się, musimy pogadać!! teraz!!- wyszeptał cicho włóczykij
Ku jego zdziwieniu, Flinka nie spała
-Weisz, boje się- powiedziała i zazuciłą mu ręce na szyję
-nie ma czego, naprawde, jestem przy tobie- wyszeptał, a ona połozyła mu głowe na ramieniu i zasneła.
Włoczykij długo patrzył w kamieniste sklepienie jaskini. Ten dzień mogę saliczyć do udanych. Ahhh Włóczykiju, ale z ciebie romantyk!!! I kto by pomyslał ze ONA będzie spać w twoich ramionach??
Zaraz potem sam usnął, niebiańsko szczęśliwy i całkowicie dowartościowany. Macho]=D |
|
|
Flinka |
Wysłany: Nie 20:43, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
Włóczykij jeszcze chwilke siedział a potem zabrał się za wędkowanie.
Flinka ze swoim słodkim uśmieszkiem biegła na spotkanie z Mimblą.
Tymczasem Bobek swoją bobkową intuicją wyczół że w domu muminków działo się coś ciekawego. Idąc w strone swojego celu zobaczył biegnącą Flinke, oczywiście postanowił ją śledzić.
Tymczasem w domu Muminków działo się wszystko tak jak codzień: Mamusia siedziała na bujanym Fotelu i robiła na drutach, tatuś palił fajke i obmyślał jak by się wyrwać na góre pisać pamiętnik, Mi już nie mogła usiedzieć więc poszła zobaczyć co kto robi, Mimbla siedziała i piła herbatke czekając na przybycie Flinki...
Włóczykij siedział nad rzeczką i romyślał... spojrzał w niebo i zobaczył że idą deszczowe chmury tylko jakieś takie dziwnie inne niż zawsze... Troszke go to zaniepokoiło... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Sob 21:51, 22 Lip 2006 Temat postu: |
|
grrr ona to robi specjalnie. W koncu jak sie na mnie zuci to bedzie ze ja ja zgwałciłem albo coś.
-Mamusiu, moge kawy??
-Oczywiscie dziecko- usmiechneła sie mamusia. domyslała sie co dolegało Włoczykijowi.
-Flinka pozwol po śniadaniu, musimy POGADAĆ-Włóczykijowi drżały nadal ręce
Po posiłku Flinka wyszła do namiotu. Czekał na nią siedząc na trawie.
-Flinka, wiesz, czemu, nie powinniśmy...yy-niepewne słowa wypełzły z niego niczym stonoga w ołowianych butach.
--Czego nie powinnismy??-
Nie do wiary!! Ona udawała, że nie rozumie o co chodzi!!!
-Ten, no przy śniadaniu...-naciagnał sobie mocniej kapelusz na uszy, gdyz znowu spłonął rumieńcem
-To chyba nic złego?? Wiesz, wołała mnie mimbla, musze isć- powiedziała na pożegnanie, dając mu buziaka w policzek.
tak, tak, Włóczykiju, ta dziewczyna poprostu owineła cie sobie w okół palca, a teraz zostawiła cie z wieloma pytaniami bez odpowiedzi.... ahhh co za życie.. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Sob 21:28, 22 Lip 2006 Temat postu: |
|
W domku muminków towarzystwo się nieco ożywiło. Każdy był ciekawy co się stało Włóczykijowi wiec wszystkie oczy skierowały się w kierunku chichoczącej Flinki.
- Co się stało Włóczykijowi?!
- Co?! Komu?! A! Włóczykijowi?! HAHAHAHA
- Na pewno poszedł aby uniknąć tematu czyli to co widziałam w namiocie! - powiedziała mała Mi.
- Hahaha... Ha.. A co widziałaś wczoraj w namiocie?! - zapytała Flinka
- Jak to?! Nagą Ciebie?! - Powiedziała Mi
Flinka się zmieszała.
- Gdzie wczoraj byłaś? - zapytał muminek.
- Ja? eee... w Lesie...
- Ja wiem że w lesie tylko u kogo?!
W tym momęcie przyszedł Włóczykij. Wszyscy patrzyli na niego i zaczeli zadawać pytania. Gdy zamknął drzwi spojrzał na Flinke która wyprostowała się na kanapie, słodko uśmiechnęła się do Włóczykija i delikatnie mu pomachała... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Sob 16:26, 22 Lip 2006 Temat postu: |
|
włoczykij zajadał się jajecznicą z pomidorkem. Flinka siedziała koło niego, a z drugiej strony mała Mi. Przy stole panowała drętwa atmosfera. Nikt nic niemówił. mi siedziala obrażona a Mimbla niewyspana. W pewnym momęcie Flinka położyła reke na kolanie Włóczykija i nieznacznie posuneła ją ku górze. Reakcja była pioronująco szybka. Włóczykij zrobił dziwną minę. Poczół, że "dał plamę". Nie wiedział co ma zrobić. To był impuls. Zrzucił jajecznice z tależyka, mocno przycisnał sobie go w to miejsce i szybko wybiegł z domku.... Biegł i biegł, po drodze rzucił tależykiem. postanowił ochłonąć i wskoczył do rzeczki. jedyny plus to to, że za jednym zamachem wyprał spodenki i płaszczyk]=> |
|
|
mimbla |
Wysłany: Czw 14:22, 20 Lip 2006 Temat postu: |
|
Nastał dzień w dolinie muminków. wszyscy byli przekonani, że Mała Mi kłamała. Kto jak kto ale ona nie miała reputacji prawdomównej.
Gdyby ktoś zaglądnął do namiotu Włóczykija, zauważyłby śpiącą Flinkę, przykrytą paroma kocami. Włóczykij już dawno wstał,a teraz siedział sobie nad rzeczką koło namiotu i rozmyślał o Flince.
Mimbla nie miała dzisiaj dobrego humoru. Wstała stosunkowo wcześnie, zauważyła tylko, że Mama Muminka robiła śniadanie dla wszystkich.
- Dzień dobry Mamo Muminka - powiedziała i uśmiechnęła się smutno.
- Dzień dobry Mimblo.. Co się stało?
- Hm.. to przez te nocne krzyki Małej Mi, oburzonej, że nikt nie wierzy w jej historyjkę.. nie wyspałam się.
- Nie martw się słońce, już zrobię ci herbatki.
Po chwili wszyscy domownicy siedzieli przy stole, razem z Włóczykijem i Flinką i jedli śniadanie. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Czw 13:04, 20 Lip 2006 Temat postu: |
|
Włóczykij jeszcze długo szwędał się szukając Flinki.
- Gdzie ona polazła!? - mamrotał do siebie... - Późno się robi wracam do namiotu...
Jak powiedział tak zrobił. Gdy dochodził do domu(namiotu) zobaczył rozpalone ognisko. "Kto to rozpalił?!" - pomyślał i podbiegł do ogniska.
Ku jego zdziwieniu nikogo nie było. Nagle ktoś połorzył ręke na jego ramieniu. Odrazu zerwał się i odwrócił.
- FLINKA!!! Gdzieś Ty była!?
- Ja?! Gdzieś Ty był!?! Najpierw żeś mnie przywalił kocami a potem poszłeś szukać?! Hmmm...!?
- Bez komentarza. Ważne że nic Ci nie jest!!!! - powiedział to i gwałtownie objął Flinke. Ta zdezorientowana odwazjemniła uścisk.
- Choć zrobiłam kolacje. - powiedziała i delikatnie pocałowała Włóczykija w policzek. Zaczerwienił się.
- Eeee... tak.. - powiedział rumieniąc się...
*************
Tymczasem w domu Muminków Mi przekonywała wszystkich o tym co widziała w namiocie.
- Grrrr!!! Mówie wam że to prawda!!! - Wrzeszczała jak opętana Mała Mi.
- Skoro to prawda to co ona tam robiła? - mówiła spokojnie Mamusia
- Włóczykij nie jest taki... - powiedział Tatuś
- A pozatym to takie romatyczne... - mówiła Migotka. - Och... muminku też tak uważasz?
- Eeee.. tak tak...
- Wrrr....!! Nic więcej wam nie powiem!!! Nawet jak będziecie mnie o to błagać!! - powiedziała Mi po czym złożyła ręce i zadarła nos
Po 20 min Mi poczuła się ignorowana "Przecie mieli mnie błagać żebym wyjawniła im szczegóły!!! Ech.. szkoda słów" |
|
|
Buka |
Wysłany: Czw 10:47, 20 Lip 2006 Temat postu: |
|
Bobek przechadzał się powoli przed Domem Muminków... Zobaczył tam swoją Mi. Podszedł bliżej, żeby usłyszeć podziękowania, ale nic:
- Coś Ty zrobił??!! Gdyby zobaczyli, co Włóczykij mi robi nie byłoby żadnych szans na ucieczkę Flinki!! Ty głupku!
- To co miałem zrobić?? - odwrócił się i "strzelił focha" |
|
|
mała mi |
Wysłany: Śro 22:40, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
To było za wiele dla Małej Mi, podbiegła i z całej siły ugrzyła Włoczykija.
-Mii! Ałaaa. Przestan! Miii!
-A ja i tak wiem, że ona tam była. Możesz sobie mówic co chcesz. A teraz ić jej szukac, Ty...
Włoczykij patrzył na Mała Mi jak na wariatke, i w myslach obiecal juz nigdy sie do niej nie zblizac. Masujac reke, powoli szedl w kierunku zachodzacego slonca, z nadzieja wypatrujac Flilnki. |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Śro 22:29, 19 Lip 2006 Temat postu: |
|
-EEE co za bujdy ta Mi opowiada?? Flinka w namiocie włóczykija??i to jeszcze nago??
-masz racje, panie paszczaku, ale mimo wszystko chciałbym to zbadać. Sparwe oczywiście a nie nagą Flinkę-powiedział pan inspektor do paszczaka.
Włóczykij stał i przyglądał sie im uwaznie. Oby inspektor się rozmyślił, oby się rozmyślił!!! błagał rozpaczliwie w myślach.Tymczasem wszyscy powoli zmiezali w strone namiotu. Włóczykij nie tracąc czasu pobiegł pierwszy. Wbiegł do namiotu, przykrył flinkę kocami i pobiegł do zebranych przed namiotem.
- Nie można tam wejsć!!
-A to dlaczego?? Masz cos do ukrycia?? coś, coś coś.... w rodzaju nagiej Flinki??
-taaak... to znaczy Nie nie!!!NIE!! tam trzymam osobiste zeczy!!-ratował się włóczykij
-To oczywiste, to twoje mieszkanie. Nie spodziewam sie zebyś swoje OSOBISTE zeczy wywieszał na drzewach przed domem muminków. Ale śmiem twierdzić, że NAGA Flinka nie należy do osobistych zeczy??
-Nie!! to znaczy tak!! to znaczy TAM NIE MA NIKOGO!!! To mój namiot i nie wiezcie mi!! ona kłamie!!!
Mi stojąca dotychczas cicho nagle się przebudziła
-Hę!!! ja tam wejde i wtedy sie okaze kto jest kłamcom!!!!-wbiegła do namiotu i ku jej zdziwieniu nikogo tam nie było. Wysz la ze spuszczoną głową.
-Może napijecie się herbaty... Mamusia napewno zrobiła eeeeee-probowała się wymigać
-Jak to?? to nikogo tam nie ma??
-eee nie widziałam ale napewno jest ale sie schował!!! ale chodzcie bo herbata wystygnie-i poszli
Włóczykij stał jak pień. Gdzie się podziała Flinka?? |
|
|
Buka |
Wysłany: Pon 20:10, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
Bobek obserwując to wszystko postanowił wstawić się za Mi Rzucił się na Włóczykija i lekko ugryzł go w rękę, żeby puścił Mi. Niestety od razu Włóczykij nim rzucił, co Bobka bardzo zabolało... Mi zdążyła jednak uciec i jak najszybciej powiadomić nadchodzących...
ps: powoli zaczne pisac an forum, bo widze ze wam ciezko we dwoch |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pon 15:00, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
to ja to pisałam(Flinka) a tam mi pisze GOŚĆ Wrrr... |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 14:56, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
Mi pocichutku podeszła do Włóczykija:
- CZEŚĆ!! - wykrzyknęła - Ostatio jak byłam nad rzeką to zostawiłam chustkę w Twoim namiocie...
"NAMIOCIE!?! - wykrzyknął w myślach Włóczykij - Jak wejdzie do namiotu i zobaczy nagą Flinke owiniętą w koc to poleci i wszystkim rozpowie!!!" Myśląć to włóczykij stał jak wyryty, zanim się zoriętował Mi zaglądała już do namiotu.
- Hmm... Gdzieś tu musi być.. - powiedziała i znikła w namiocie. Włóczykij "ocknął się", i rzucił w strone Małej Mi
- Nie wchodź tam!!
- Dlaczego?! - zapytała zaskoczona Mi (hehe jakby była taka grzeczna)
- Booo... Mam PRZECIEK!!! - palnął bez zastanowienia Włóczykij
- Przeciek!?! W namiocie!? A co tam... ide po chustke!!
Jak powiedziała tak zrobiła. Włóczykij skulił się i naciągną kapelusz na uszy, wiedział co się za chwilke wydarzy...
- Hmmm... Gdzie ja ją zostawiłam...- jęczała mała Mi
Po chwili Flinka obudziła się.
- To ty Włóczykiju?! - zapytała zaspanym głosem
- Flinka??? Flinka!? FLINKA!!! FLINKA!!!
Mała Mi wybiegła przed namiot rzucając się na Włóczykija.
- W NAMIOCIE JEST NAGA FLINKA!!! NAGA FLINKA!!! - darła się na całą okolice. - FLINKA! FLINKA!! A dlaczego ona leży NOAGO owinięta w koc?! gdzie jej sukienka!? A CO WY TAM ROBILIŚCIE?!?1- krzyczała i radośnie skakała wokół Włóczykija. Z oddali zbliżały się dwie sylwetki. Widząc to Mi zerwała się i chciała "oznajmić ciekawe zjawisko", widząc to Włóczykij nie myśląc rzucił się na małą Mi.
- Co jak co ale tego to Ty nie rozpowiesz!!!! - Powiedział i mocniej zacisnął ręke na nadgarstku Mi... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Nie 14:24, 16 Lip 2006 Temat postu: |
|
cooo to??!! pomyślał włóczykij. Nie mineła sekunda jak się zoriętował... to była sukienka Flinki,,, a raczej to co pod nią...AAA!!!!! Wstał jak błyskawica, nie wiedział co zrobić....Nagle zachwiał się...iiii plum!! Wpadł do rzeki!!! Woda była zimna. Flinka na brzegu tażała sie ze smiechu. Najpierw kawa, teraz to.... Flinka pomogła mu wyjjść.
-Hahahaha!!! - cały czas sie śmiała i zataczała.
-No dzieki hahahha- Włóczykij też się zaczał śmiać. W sumie to było zabawne..
-hahahahAAAAAAAA-Flinka potkneła się o kożeń i wpadła do wody.
Rzeka była w tym miejscy bardzo rwąca, a Flinka duzo mniejsza. Dziewczyna próbowała ię ratować, ale na marne. Włóczykij wskoczył i po ciężkich próbach dotarcia do niej, wyciągnął ją na brzeg. Była przytomna, ale wykończona. On z resztą też. Namiot był najbliżej..Zaniósł ją do swojego mieszkanka <czyli namiotu>. Była przemoczona. Moze się zaziębić-pomyslał. Trzeba ściągnąć ubranie.....powiedział i spłonął rumieńcem. na sukience pojawiły się ślady krwi.
-Musisz sciągnąć mi sukienke....-powiedziała Flinka
-Co?? to ten oczywiściedobrze...-zmieszał się okropnie. Sciągnąć sukienke?? no to prawie jak gra wstępna.... Trzeba działać, jest wynonczona i ranna...
Sciągnoł jej sukienke i obwinął kocem. uffff... obyło się bez "problemu" Rana okazała się powieszchowna. Flinka zasneła, a on postanowił jej nie budzić. Wyszedł z namiotu, usiadł na zielonej traiw i rozmyślał. Nie zauwazył, że biegnie ku niemu mała Mi. Zapowiadały się kłopoty |
|
|
Flinka |
Wysłany: Sob 21:49, 15 Lip 2006 Temat postu: |
|
Ach.. Co On miał na myśli mówiąc "mógłbym tak codziennie"... Pomyślała Flinka i uśmiechając się zeszła na dół. Wszyscy zastanawiali się z czego ona się cieszy. Ale ona nie zwracała na nikogo uwagi, przeszła podskakując jakby nikogo wokół nie było. Dokąd poszedł Włóczykij...? :>
W pewnym momencie usłyszała dzwięki wydawane przez harmonijke ukochanego, pobiegła w strone z kąd dobiegał dzwięk. Włóczykij siedział na moście i grał. Nie zastanawiając się cicho podeszła do Włóczykija. Usiadła koło niego na poręczy i subtelnie położyła mu rękę na ramieniu. Gwałtownie podniósł głowę.
- Jak się czujesz? - zapytała zmieszana Flinka
- Po Twoim opatrunku jest mi lepiej. Chodźmy usiąść na brzegu rzeki.
- Uhm. - Przytaknęła Flinka łapiąc Włóczykija za rękę.
Znaleźli bardzo miłe miejsce w cieniu drzewa. Usiedli. Włóczykij siedział bardzo spięty a Flinka dyskretnie się do niego przysuwała.
- Ehh... - Westchnął Włóczykijpo czym chciał położyć rękę na ziemi (haha nie wiedział że Flinka siedział już całkiem koło niego). Zamiast na ziemi dłoń trafiła na wyższą partie uda Flinki... |
|
|
wloczykij |
Wysłany: Pią 22:27, 14 Lip 2006 Temat postu: |
|
uhuhuh jestem bez koszuli! gorączkował się Włóczykij.
-ałaaajj jak boli- powiedział patrząc na ranę. Opażenie było dość poważne. Flinka podeszłą do niego z wilgotną szmatką i przyłożyła mu ją na brzuch. Włóczykij gwałtownie wstał i usiadł z powrotem, by nie dać "plamy", bo takie zabiegi i to jeszcze wykonywane przez Flinke były dla niego dosyć...... hmm.... pobudzające...
-To moja wina- Powiedziała Flinka.- nie gniewaj sie na mnie..
-Nie gniewam sie, ale to prawda to była twoja wina!-odpowiedział Włóczykij z uśmieszkiem. Flinkę wmurowało. Tak jak to przewidział. Myślała teraz: "Miał przeciez powiedziec, ze to nie prawda, i ze to jego wina..!!! coś tu nie gra..."
-Ale to nic, mnie sie podoba twój uśmiech, nawet jesli kończy sie tym. Mógłbym tak codziennie....- powiedział i wyszedł z pokoju. hehehe pewnie siedzi tam cała w skowronkach. Uśmiechnoł się sam do siebie...
Na dole wszyscy pytali go, czy nic mu nie jest. on odpowiadał, ze nic, naciągnął na uszy swój stary kapelusz i wyszedł nad rzekę. I tak było gorąco. Flinka siedziała w oknie. Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech (pewnie sie powstrzymać nie mogła hehehehe), a potem schowała się w głębi pokoju. Fajna ta Flinka pomyslał, wyciągnął harmonijke i zagrał melodie, która właśnie przyszła mu na myśl. Nazwał ją melodią uśmiechu. |
|
|
Flinka |
Wysłany: Pią 20:06, 14 Lip 2006 Temat postu: |
|
Ahhh... - Westchnęła Flinka, 'Jaki on jest śliczny jak się uśmiecha... Dlaczego robi to tak rzadko...?!' - Szeptała do siebie Flinka.
Włóczykij szczerząć się do Flinki wylał na siebie gorącą kawe.
- AAAA!!! - zaczął krzyczeć i zerwał się na równe nogi. Wszyscy rzucili się na włóczykija chcąc mu pomuc. Mamusia przedarła sie przez tłum i zabrała biedaka do pokoju na górze. Flinka pobiegła za nimi.
Gdy sytuacja sie uspokoiła Mamusia powiedziała żeby ściągnął płaszczyk ponieważ chce go wysuszyć. Włóczykij zarumienił się patrząc na Flinke.
- Zostawie was samych - powiedziała Mamusia i zabrała ze sobą wdzianko.
Tymczasem wszyscy na dole martwili się losem Włóczykija... |
|
|